Tajemnica jaszczurzego karateki. Najgorsze okładki świata #48

i

Autor: YouTube

Tajemnica jaszczurzego karateki. Najgorsze okładki świata #48

2023-06-27 16:08

Piotr Fronczewski mistrzem jest i basta! Jego kreacje filmowe przeszły do klasyki kina i telewizji, a muzyczne wcielenie pod pseudonimem Franek Kimono wróciło po latach do świetności i dziś znów jest chętnie przypominane na imprezach. Oczywiście, do dobrej zabawy trzeba tu sporego dystansu, ale przecież panu Piotrowi nigdy go nie brakowało. Odbiorcy też muszą go nabrać, by w pełni odczuć klimat lekko szemrany, troszkę żulerski i wesoło kiczowaty, który Franek tworzył.

Okładka jego drugiego albumu jest tym, co nas do tej postaci sprowadza. Zielony portret z żółto-czerwonymi oczami przewierca odbiorcę na wylot i gdybyśmy nie znali pana Piotra z dekad pracy artystycznej, moglibyśmy pomyśleć, że to jeden z tych osławionych reptilian, przed którymi przestrzega nas Edyta Górniak i wyznawcy teorii spiskowych. Strach się bać!

Tymczasem jest to kontynuacja drogi, którą wyznaczył debiutancki album z 1984 roku. Co prawda muzycznie mniej tu jest disco, a więcej rock and rolla, może także trochę popu. Jednak wciąż najważniejsze pozostają teksty i charyzma aktora. Słowa pisali Andrzej Korzyński i Krzysztof Gradowski. Korzyński przy okazji był także autorem muzyki i aranżerem. Choć jego nazwisko nie jest, niestety zbyt często przypominane, miał ogromny wpływ na kształt polskiej muzyki w latach 80-tych i 90-tych. Tworzył ścieżki dźwiękowe do filmów takich jak "Panna Nikt" Andrzeja Wajdy, "Trzecia Część Nocy" Andrzeja Żuławskiego czy "Akademia Pana Kleksa". Przy tej ostatniej produkcji współpracował znów z Gradowskim, który reżyserował film. Wreszcie to właśnie Korzyński stworzył "Mydełko FA", które miało być dowcipem, a stało się ogólnopolskim przebojem.

Aktorzy tacy jak Piotr Fronczewski (jako Franek Kimono), Marek Kondrat (w "Mydełku FA") oraz Stefan Friedmann (jako Cienki Bolek) nagrywali płyty parodiujące zdobywający ogromną popularność w młodej demokracji gatunek "muzyki chodnikowej". Tworzona na prostych i tanich elektronicznych instrumentach, czerpiąca garściami z ludowych tradycji i dość niewyszukana tekstowo sprzedawała się głównie na bazarach ze straganów oraz z łóżek i koców ustawianych na chodnikach – stąd nazwa. To właśnie z muzyki chodnikowej wyewoluuje późniejsze disco polo.

Co zatem z tą okładką? Właściwie plastycznie przecież można by ją usprawiedliwić jako karykaturę, a i tekstów nawiązujących do horrou na płycie nie brakuje, ale ma ona w sobie coś wyjątkowo niepokojącego. Stworzył ją Andrzej Pągowski, jeden z największych artystów polskiej szkoły plakatu. Jego prace uświetniały festiwale, konkursy oraz premiery i są traktowane jako dzieła sztuki. Portret Fronczewskiego w żaden sposób nie ujmuje jego dorobkowi, choć jako okładka płyty jednak najlepiej egzaminu nie zdaje. Szczególnie, że Pągowski stworzył także choćby taką perełkę jak ilustrację dla Marka Bilińskiego i jego "Ogrodu Króla Świtu", bardzo udaną okładkę "Sprzedawcy Jutra" Pidżamy Porno, doskonały obraz dla Budki Suflera i jej "1979-84" i wreszcie prawdziwą ikonę swoich czasów – logo musicalu "Metro".

Queens of the Stone Age - najlepsze numery rockowej formacji