Sorry Boys - Renesans. Recenzja najnowszego albumu zespołu

i

Autor: Materiały prasowe - fot. Dawid Grzelak Recenzja albumu Sorry Boys

Sorry Boys - "Renesans". Recenzja najnowszego albumu zespołu

2022-11-25 0:05

W piątek 25 listopada światło dzienne ujrzał najnowszy album zespołu Sorry Boys. Tym razem grupa zaprosiła słuchaczy do wyjątkowego świata "Renesansu", po którym oprowadza nas magiczna postać, ukrywająca się pod pseudonimem Starry. Nie ma co bawić się tu w żadne gierki - dlaczego mamy do czynienia z najlepszym polskim albumem 2022 roku? Wyjaśniamy w recenzji "Renesansu"!

Zespół Sorry Boys został założony w 2006 roku, a jego podstawowy skład od początku tworzą gitarzyści Tomasz Dąbrowski i Piotr Blak oraz wokalistka i autorka tekstów Bela Komoszyńska. Debiutancki album studyjny grupy, zatytułowany Hard Working Classes, ukazał się w 2010 roku i był w całości anglojęzyczny. Na wydanym trzy lata później Vulcano trafił zaśpiewany po polsku utwór Zimna Wojna. W 2016 roku zespół powrócił z płytą Roma, która uzyskała nominację do Fryderyków w kategorii "Album roku alternatywa". Już trzy lata później na rynku ukazał się album, zatytułowany po prostu (a może aż?) Miłość, na którym, po raz pierwszy w dyskografii zespołu, znalazły się teksty, napisane wyłącznie w języku polskim. Tym samym tropem poszedł Renesans, który ukazał się, zgodnie z typowym dla grupy schematem, trzy lata po poprzedniku. 

Świat "Renesansu"

18 sierpnia zespół podzielił się ze światem najnowszym singlem, zatytułowanym Mapy gwiazd. Gdy tylko teledysk do utworu ujrzał światło dzienne stało się, jasne, że mamy tu do czynienia z zupełnie inną artystyczną rzeczywistością, po której słuchacza oprowadzać będzie Starry - alter ego Beli Komoszyńskiej. Inne ja, sobowtór, postać, która ma za zadanie przekazać określone prawdy i emocje w imieniu autora, który jednak w danej sytuacji nie ma zamiaru się ujawniać. Nie da się ukryć, że alter ego to także forma performansu artystycznego, narzędzie, pomagające stworzyć określoną narrację. 

Ziggy Stardust, najsłynniejsze alter ego w historii muzyki. Legendarny David Bowie stworzył je w 1972 roku i opowiedział jego historię na przełomowym albumie The Rise and Fall of Ziggy Stardust and the Spiders from Mars. Androgyniczna postać miała przybyć na ziemię przed samym końcem świata, by przekazać jej mieszkańcom przesłanie miłości i nadziei. Ziggy ostatecznie zmarł jako ofiara własnej sławy, jednak jego legenda jest żywa do dziś dzień.

Nie da się nie dostrzec powiązań między alter ego Beli, a jednym z wcieleń artystycznych Bowiego - oba odnoszą się do gwiazd, opowiadają swoje historie za pomocą tekstów i muzyki, wykorzystując do tego określone atrybuty, symbole. Bela, jako Starry stworzyła pełen miłości świat, a może lepiej stan Renesansu, będący równocześnie początkiem i końcem, miejscem wody, ziemi, powietrza i gwiezdnego pyłu (ang. 'stardust'), przestrzenią, w której celebruje się kobiecość. Symbolami są tu gwiazdy, muszle, ludzkie ciało. 

„Wywiadówka Eski ROCK” Natalia Przybysz i Dawid Zygmunt

"Nasze ciała śpiewają piosenki naszym duszom"

Zaryzykowałabym więc twierdzenie, że mamy tu do czynienia z albumem koncepcyjnym. Jest to już pierwsza, bardzo ważna cecha, która czyni Renesans dziełem niezwykle ważnym, tak wyróżniającym się na tle innych wydawnictw, na których utwory zdają się tworzyć zupełnie przypadkowy zbiór obcych sobie dźwięków. To samo zrobiła Kasia Lins, wydając w 2020 roku album Moja wina, tym razem swoją, zupełnie inną opowieść, postanowił przedstawić zespół, nie da się jednak ukryć, że na czele stoi Bela-Starry. Taka muzyka ma szczególną wartość, za pomocą dźwięków, słów, trafia prosto do ludzkiej duszy.

Sorry Boys - Renesans. Recenzja najnowszego albumu zespołu

i

Autor: Materiały prasowe - fot. Dawid Grzelak Okładka płyty "Renesans"

Odmienne stany

Już pierwszy singiel, cudowne Mapy gwiazd, które niosą się dźwięcznym śpiewem Beli, wyraźnie dał do zrozumienia, że grupa tym razem mocno osadziła swoje dźwięki w muzyce lat 80. Klimat ten tworzy przede wszystkim genialne połączenie gitar i perkusji (na tym instrumencie zagrał gościnnie w kilku utworach Łukasz Tomczak). W tym samym stylu brzmią otwierający płytę Renesansktóry, mam wrażenie, ma ogromne szanse powtórzyć sukces kultowego już Absolutnie, absolutnie oraz wydany jako drugi singiel, opatrzony niemal ascetycznym teledyskiem Na spalonym moście. Pogodne, słoneczne wręcz dźwięki to zasługa Fudżi (współautorem której jest Miłosz Borycki, znany szerszej pod pseudonimem Miuosh). Tu na pierwszy plan zdecydowanie wychodzą dźwięki perkusji, które swoim rytmem niosą całość, ale także intro, które na nyckelharphie wykonała Magdalena Laskowska.

Jeszcze ciekawiej robi się z numerem Na Na Naklubowe, niemal transowe dźwięki sprawiają, że ciężko wyrzuć ten kawałek z głowy, tym bardziej, że niemal natychmiast kojarzą się one z piosenką La La La, którą nagrali Naughty Boy i Sam Smith. Niech nikogo nie zmyli tytuł! Prosta sylaba, próbująca oddać dźwięk melodii, w prosty i błyskotliwy sposób oddaje to, o czym mówi tekst - melodii jako metaforze miłości.

Spokój

Świat Renesansu to oczywiście także dźwięki nieco bardziej nastrojowe, w których słuchacz może odnaleźć swój spokój, swoje emocje i przeżycia. Pierwszym tego  doświadczeniem jest Petrykoragdy człowiek wsłucha się w rytm tej kompozycji, na myśl szybko przyjdzie mu odgłos spadającego deszczu. Na płycie tej żadne słowo nie jest przypadkowe. Tytuł ten oznacza dosłownie zapach ziemi po deszczu, nieoczywiste połączenie dwóch silnych żywiołów - wody i ziemi. Refleksyjny nastrój utrzymuje się za sprawą Jakby nigdy nic, który jednak w refrenie bardzo mocno idzie w stronę niemal hip hopu - to dokładnie to samo, co dzieje się w utworze Lilith, który pojawił się na albumie If I Can't Have Love, I Want Power Halsey. Z pozoru niewinny zabieg, a wprowadza zupełnie inny klimat, jest dla słuchacza jak coś w rodzaju muzycznego przebudzenia. To samo uczucie wywołuje zamykający płytę utwór Moje kochanieprzywodzący na myśl niemal pieśń cygańską, a wokal Beli, szczególnie w refrenie, kojarzy się ze stylem śpiewu Kayah, która przecież pojawiła się gościnnie na Miłości, konkretnie w magicznej pieści Carmen.

Zupełnie innym rodzajem nastrojowości jest przepiękna, jedna z najlepszych kompozycji na płycie, akustyczna WenusTekstowo to niezwykle intymna opowieść o najwyższym i najmocniejszym rodzaju miłości, uczucia tak mocnego, że będącego w stanie stworzyć jedność z dwóch, niekiedy zupełnie odmiennych jednostek. Jak to musi magicznie brzmieć na żywo! Będzie okazja, by się o tym przekonać, gdy, wraz z początkiem grudnia, ruszy trasa promująca Renesans

Wartość słowa

O tym, że Bela jest świetną autorką tekstów wiadomo nie od dziś. Artystka wspaniale potrafi operować słowem, tworząc ujmujące opowieści, pisząc wersy, wśród których każda słuchaczka i każdy słuchacz może odnaleźć taki, którym będzie mogła i mógł z łatwością opisać swoją rzeczywistość, stan emocjonalny. Renesans to rzeczywiście wielowymiarowa opowieść o miłości, różnych jej odcieniach, odczuciach, przeżyciach.

Obok "Renesansu" nie można przejść obojętnie

Połączenie słów, uniwersalnych tekstów, opowieści o miłości, muzyki, której korzenie tkwią w klimacie i stylistyce lat 80., stworzyło niezwykle zwartą i spójną płytę. Otaczająca ją atmosfera wspaniałego artyzmu, ogólnej narracji i postaci Starry sprawia, że album ten, który nazwałam wcześniej koncepcyjnym i będę się tego trzymać, znacząco wyróżnia się na tle wydawnictw, które pojawiły się na polskim rynku w tym roku. Renesans to całość, utwory, tworzące ten świat, są w stanie istnieć pojedynczo, jednak prawdziwej wartości nabierają jako jedność. Dziś, w czasach, gdy wszystko wskazuje na to, że liczy się ilość, a nie jakość, wydawnictwo tak dopracowane, przemyślane, tak osobiste, stworzone przez grono współpracujących ze sobą od lat muzyków, jest zupełnie wyjątkowe, inne. Renesans od Sorry Boys to najlepszy polski album 2022 roku. I kropka.