Slash uznawany jest dzisiaj za legendę i jednego z najbardziej wpływowych gitarzystów na świecie. Jak wiadomo, wiele świetnych riffów gitarzysty powstało w czasach działalności Guns N' Roses, jednak nie na wszystko było miejsce i koncepcja, a przede wszystkim akceptacja ze strony Axla. Jak to obecnie widzi Slash?
Slash wyjawił. co udało mu się zrealizować teraz, a nie mogło się udać przez lata pracy z GNR
W wywiadzie dla 'Teraz Rocka' Wiesław Weiss zapytał Slasha, czy chciał nagrać klasyczną, rockową płytę. Na to Slash odpowiedział:
Szczerze mówiąc, chciałem nagrać krótki album, zawierający osiem do dziesięciu kawałków, od początku kariery, od czasów, kiedy startowaliśmy z Guns N’ Roses (śmiech). Ale nie jest to łatwe. Każdy muzyk cały czas tworzy i chce się dzielić ze światem wszystkim, co komponuje i o czym myśli z ekscytacją. Dlatego upycha na płyty, co się da – dwanaście, czternaście, a nawet więcej numerów. Mnóstwo muzyki. Za dużo. Przeglądałem, nawet nie słuchałem, a tylko przeglądałem różne pozycje wydane w ostatnich latach i z wszystkich aż się wylewa. Wrażenie jest takie, że za dużo tych utworów. Człowiek czuje się przytłoczony ilością muzyki na płycie – do tego stopnia, że nie chce mu się jej słuchać. I przygotowując Czwórkę chciałem z tym zerwać. Ale z powodu covidowej przerwy w działalności dysponowałem mnóstwem utworów. W końcu zdecydowałem, że skupię się przede wszystkim na tych z 2019 roku, które rzeczywiście powstały z myślą o Czwórce. A resztę zostawię na następną płytę, którą nagram w 2022, 2023 albo jeszcze później. Biorąc pod uwagę ten nadmiar materiału, w pewnym sensie było mi łatwiej pozostać tym razem przy dziesięciu kawałkach.