Po raz kolejny można zaobserwować jak historia popkultury zatacza koło. Niedawno pisaliśmy o powrocie emo, od pewnego czasu widać także ponowne błyski ze strony nu metalu, czyli gatunków, których lata świetności przypadały na początek tego tysiąclecia. Kolejnym w kolejce do takiego tryumfalnego powrotu jest shoegaze. Jak donosi „Pitchfork” od pewnego czasu zaczyna zdobywać ogromną popularność jako ścieżka dźwiękowa filmów zamieszczanych przez młodych ludzi na portalu TikTok.
Spokojne, czasem transowe i roztopione w echach numery dostały swoją nazwę dzięki charakterystycznemu zachowaniu scenicznemu części artystów tego nurtu. W przeciwieństwie do rozpieranych energią kolegów i koleżanek z innych alternatywnych scen stali spokojnie, najczęściej z pochylonymi głowami. Stąd ukuło się powiedzenie, że patrzą jedynie sobie na buty, a to stworzyło nazwę „shoegaze”.
Wśród najbardziej znanych przedstawicieli tej fali znajdziecie między innymi My Bloody Valentine czy Slowdive. Ich muzyka jest zakorzeniona w dokonaniach między innymi The Cure oraz Joy Division.
Muzyka shoegaze często podkładana jest na TikToku pod filmy pełne emocji, wyrażające smutek, gniew. Czasy znów są odpowiednie. Wciąż pokutuje poczucie niepokoju, które w pandemii ukształtowało całe pokolenie młodych ludzi (dla dorosłych to była krótka przerwa, dla młodych – stracone lata). Do tego dochodzi alienacja społeczna, której sojusznikiem są technologie, a szczególnie media społecznościowe. Muzyka oczywiście zawsze pomaga wyrzucić z siebie emocje, lub choćby znaleźć towarzystwo do ich przepracowywania.
Polecany artykuł: