Ten rok z wielu względów jest naprawdę szczególny dla zespołu Slipknot. Formacja zdaje się zakończyła już roszady w swoim składzie, decydując się na połączenie sił z nowym perkusistą, którym został znany dotąd z grania w Sepulturze Eloy Casagrande oraz klawiszowcem, którego tożsamość nie jest jednak znana. W czerwcu zaś minęło równo dwadzieścia pięć lat od wydania debiutanckiego, absolutnie przełomowego debiutu formacji, co stało się idealną okazją do organizacji trasy koncertowej, na której to formacja gra tylko i wyłącznie kawałki ze swojej pierwszej płyty.
Trasa wciąż jest w toku, obecnie ma miejsce na terenie Stanów Zjednoczonych, kolejno zawita do Ameryki Południowej, by pod koniec tego roku i już w następnym pojawić się na "Starym Kontynencie" (wciąż liczymy na wizytę w Polsce - może jakiś festiwalowy set?). Do tego grupa nie ukrywa, że w nowym kształcie pracowała już nad nową muzyką, w związku z czym apetyt na wszystko, co związane ze Slipknotem jest tym większy, choć data premiery potwierdzonego kawałka, Long May You Die, nie jest jeszcze znana.
Jak obecnie wyglądają nastroje w Slipknocie?
Osoby, które miały już okazję brać udział w koncertach zespołu zgodnie twierdzą, że ten na scenie jest pełen energii i daje z siebie wszystko, mimo zmian w składzie, do których doszło, a które były głośno komentowane przez opinię publiczną. Odniósł się do tego w nowym wywiadzie Shawn "Clown" Crahan.
Muzyk w rozmowie w ramach nowego wydania magazynu "Metal Hammer" nie ukrywa, że po śmierci Joeya Jordisona, Paula Graya i zakończeniu współpracy z Chrisem Fehnem i Craigem "133" Jonesem Slipknot nie jest i już nigdy nie będzie taki sam jak to miało miejsce w 1999 roku, gdy słynny debiut ukazywał się na rynku. "Clown" otwarcie mówi, że członkowie obecnego składu nie są tak blisko wskazując, że dziś Slipknot to zupełnie inny zespół, zaznacza jednak, że nie jest to oznaką niczego złego. Według założyciela formacji, ta działa bardzo dobrze i potrafi ze sobą naprawdę dobrze współpracować.
Nie potrafię powiedzieć, jak blisko byliśmy wtedy: nie jesteśmy już tak blisko. Ludzie zniknęli. Craig odszedł. Chris odszedł, Joey odszedł, Paul odszedł. Zespół jest inny. Ale wtedy było dziewięciu facetów, którzy chcieli być w tym samym miejscu i nam się to udało. I wylądowaliśmy tutaj, i jest wspaniale - mówi Shawn "Clown" Crahan w wywiadzie.
"Clown" wspomina zmarłych członków Slipknota
W wywiadzie bębniarz mówi, że szczególnie brakuje mu Joeya Jordisona i Paula Graya i zaznacza, że nie ma dnia, by o nich nie myślał. Jak mówi "Clown", ich odejście i śmierć wiele zmieniły, a grupa, choć idzie dalej swoją ścieżką, to dziedzictwo perkusisty i basisty wciąż są w niej obecne i kultywowane.
Joey i Paul… O mój Boże, oni współtworzyli to gó*no, człowieku. Numer 1 i Numer 2. Nasza ścieżka zmieniła się po ich odejściu i musieliśmy iść dalej, i obrać nowy kierunek, ale to nie znaczy, że nie wiemy, skąd przyszliśmy, albo że zapomnimy, co nas tu przywiodło - dodaje "Clown" w "Metal Hammerze".