Sharon Osbourne znowu zaatakowała Bruce'a Dickinsona
Tego koncertu muzycy Iron Maiden z pewnością nie będą zbyt dobrze wspominać. 20 sierpnia 2005 roku grupa zagrała w San Bernardino w ramach trasy Ozzfest. Podczas występu kilkukrotnie wyłączano zasilanie, a w stronę zespołu leciały m.in. jajka. Za tym wszystkim stała Sharon Osbourne.
Była to jej odpowiedź na słowa wokalisty Bruce'a Dickinsona, który wówczas nie stronił od docinek skierowanych w stronę Ozzy’ego Osbourne'a dotyczących chociażby jego udziału w reality-show "The Osbournes".
Po prawie dwóch dekadach do tego tematu, w rozmowie z "Billboardem", powróciło małżeństwo Osbourne'ów. – Chodziło tylko o wokalistę. Reszta zespołu to wspaniali ludzie. Nie było z nimi żadnych problemów. Kiedy jednak wokalista jest zazdrosny o główną gwiazdę, to nie może skończyć się dobrze – powiedziała Sharon.
Wychodził na scenę, zwracał się do publiczności i mówił złe rzeczy. Okazywał brak szacunku. [...] Jeśli nie chcesz grać, to po prostu to powiedz. Cholernie głupie jest przyjęcie zaproszenia, a potem ciągłe narzekanie – uzupełnił Ozzy.
Dlatego właśnie Sharon Osbourne postanowiła się odpłacić wokaliście Iron Maiden w trakcie koncertu w San Bernardino. – Wówczas poddawałam się leczeniu raka i wszystkie pielęgniarki, które spotkałam przez cały rok w trakcie chemioterapii, przyszły na koncert. Zapytały mnie: "Czy możemy coś dla ciebie zrobić?". Odpowiedziałam, że tak. Obładowałam je puszkami z zupą fasolową, warzywami, jajkami i powiedziałam, żeby rzucały w wokalistę. Tak właśnie zrobiły. [...] Pomyślałam sobie: "Bierzesz pieniądze za udział w tej trasie i okazujesz brak szacunku osobie, od której ta trasa wzięła nazwę. Każdego wieczoru krytykujesz go przed jego fanami. Nie podoba mi się to. To nie jest w duchu tego, co robimy".