Scott Stapp zagrał Franka Sinatrę w filmie o prezydencie Reaganie
27 września 2024 roku zaplanowano polską premierę filmu biograficznego o Ronaldzie Reaganie, 40. prezydencie Stanów Zjednoczonych. Scenariusz obrazu Reagan jest oparty jest na książce The Crusader: Ronald Reagan and the Fall of Communism Paula Kengora. Reżyserem całości jest Sean McNamara, a w prezydenta USA wciela się Dennis Quaid. Na ekranie zobaczymy także Scotta Stappa, wokalistę formacji Creed.
Muzyk został obsadzony w roli... Franka Sinatry. Jak będzie wyglądał? Już można to zobaczyć. Zdjęcie zostało opublikowane przez Rawhide Films. Widzimy na nim, jak legendarny piosenkarz występuje w starym klubie Cocoanut Grove w Los Angeles. Frontman zespołu Creed ma na sobie biały frak, czarne spodnie i muszkę. Fotografię udostępnił także sam Stapp.
Polecany artykuł:
Sinatra w trybie scenicznym to było ćwiczenie powściągliwości. Miał tę stalową i stylową dumę, a jego sama obecność nadawała pomieszczeniu charakter. Byłem podekscytowany dołączeniem do obsady i zdumiony dbałością o szczegóły, styl oraz ogólną produkcję na planie – powiedział Scott Stapp w oficjalnym oświadczeniu.
W filmie występują również m.in. Penelopę Ann Miller (wcieliła się w żonę Reagana, Nancy), Menę Suvari czy Johna Voighta. Poniżej udostępniamy zwiastun całości:
Creed powrócił po 12 latach przerwy!
Formacja Creed w tym roku powróciła, po dłuższej przerwie, na scenę. Muzycy obecnie koncertują po Stanach Zjednoczonych. Trasa rozpoczęła się w połowie lipca i potrwa aż do początku grudnia. Łącznie zaplanowano ponad 50 koncertów.
Zespół powstał w 1994 roku. W pierwszym okresie działalności (do 2004 roku) grupa wydała trzy studyjne albumy – My Own Prison, Human Clay i Weathered. Po rozstaniu z wokalistą Scottem Stappem, pozostali członkowie Creed wraz z wokalistą Mylesem Kennedym założyli formację Alter Bridge. Zespół powrócił jeszcze w 2009 roku, wypuścił w świat krążek Full Circle i trzy lata później ponownie zawiesił działalność.
Czy zespół wyda jeszcze kiedyś kolejny album? Gitarzysta Mark Tremonti, w ubiegłorocznym wywiadzie dla Audio Ink Radio, przyznał, że nie jest tego pewny.
– Gdybyśmy wiedzieli, że nasz powrót zostanie przyjęty tak dobrze, to zaplanowalibyśmy to wszystko wcześniej i coś nagrali. Ludzie mówią: "po prostu nagrajcie nowy album", ale to tak nie działa. Musielibyśmy usiąść nad tym jakieś dziewięć miesięcy temu, żeby te utwory były gotowe na nasze przyszłoroczne koncerty. Gdybyśmy teraz zaczęli tworzyć nowe kompozycje to kilka miesięcy zajęłoby nam komponowanie, potem kilka miesięcy na nagrywanie i z jakieś sześć miesięcy na wydanie. I wówczas nadszedłby czas mojego powrotu do Alter Bridge. Jest to więc bardzo trudna sprawa – powiedział.
