Scorpions

i

Autor: mat. RMF FM, Wikimedia Commons/José Goulão

Z historii rocka

Scorpions zagrał dla 700 tys. osób w Polsce. Wspominamy legendarny koncert w Pobiedniku

2024-08-27 15:01

W sierpniu 2000 roku formacja Scorpions zagrała koncert w podkrakowskim Pobiedniku Wielkim dla... 700 tys. osób. Wspomniany darmowy występ legendarnego niemieckiego zespołu niewątpliwie przeszedł do historii. Czas powrócić, na chwilę, do przeszłości...

Największy koncert w historii Polski. Wspominamy legendarny występ zespołu Scorpions

W 2000 roku stacja RMF FM, z okazji swoich dziesięciu urodzin, zorganizowała cykl 10 weekendowych koncertów zagranicznych supergwiazd w ramach Inwazji Mocy, czyli imprezy, która zadebiutowała pięć lat wcześniej. Organizatorom udało się zaprosić m.in. Joe Cockera, Pet Shop Boys czy The Stranglers. Koncerty odbyły się w dziesięciu miastach. Finał zaplanowano na 26 sierpnia na lotnisku w podkrakowskiej miejscowości Pobiednik Wielki. Gwiazdą była niemiecka formacja Scorpions

Najważniejsze utwory Elvisa Presleya. To dzięki tym kompozycjom stał się "Królem rock and rolla"

Pierwotny pomysł był jednak inny. Koncert zespołu miał zostać zorganizowany w Krakowie, na Błoniach. Na to nie zgodziły się ówczesne władze miasta, które niezbyt dobrze żyły ze stacją RMF FM. Dlatego też przeniesiono imprezę do wsi zlokalizowanej ok. 20 kilometrów od Rynku Głównego, która – pod względem infrastruktury – była gorszą opcją. Nie spodziewano się jednak, że do Pobiednika Wielkiego zjedzie się aż tyle osób. Frekwencja, delikatnie rzecz ujmując, przerosła najśmielsze oczekiwania. I to przynajmniej czterokrotnie... To nie był tylko największy koncert, jaki kiedykolwiek odbył się w naszym kraju, ale rekordowy także dla samej grupy. 

RMF FM

i

Autor: mat. prasowe

Pytanie nasuwa się więc samo: dlaczego organizatorzy spodziewali się zdecydowanie mniejszej publiczności? Wydaje się, że z powodu ówczesnej popularności Scorpionsów. Zespół nie był na fali wznoszącej i wydawało się, że swoje najlepsze lata ma już dawno za sobą. Po ogromnym sukcesie albumu Crazy World (1990), na którym znalazł się m.in. niezapomniany przebój Wind of Change, kolejne wydawnictwa grupy były dość chłodno przyjmowane. Nie traktowano więc niemieckiej formacji jako wielkiej gwiazdy, która może przyciągnąć aż takie tłumy. Nic bardziej mylnego... 

Klaus Meine i spółka rozbili bank. Szacuje się, że na lotnisko pod Krakowem zjechało się ponad 700 tys. osób. Idea darmowego koncertu zrobiła swoje. Warto też dodać, że tego dnia, oprócz Scorpionsów, na scenie zaprezentowali się: Porter Band, Brathanki oraz Budka Suflera, która była po wydaniu płyty Nic nie boli, tak jak życie (to największy sukces komercyjny w historii zespołu). 

Koncert Scorpions zapisał się złotymi zgłoskami. "Nigdy nie graliśmy dla takiej liczby ludzi"

Muzycy Scorpions skupili się przede wszystkim na swoich hitach, rezygnując praktycznie z odgrywania materiału z ostatnich płyt. Zaczęli od Loving You Sunday Morning, by później uraczyć publiczność takimi utworami, jak m.in. Big City NightsThe Zoo czy Rock You Like a Hurricane. W setliście nie zabrakło także obowiązkowych ballad: Holiday, Still Loving You, Wind of ChangeWhen the Smoke Is Going Down w wersji akustycznej na sam koniec. 

Niespodzianką był natomiast polski akcent w trakcie występu. – Meine zapowiedział krótko: "To będzie taka tradycyjna polska piosenka, którą dziś słyszeliśmy. Ja zacznę, bo znam mało, a wy dokończycie, OK?" Po czym zaczął śpiewać, kaleczonym, ale polskim: "Gdybym miał gitarę, tobym na niej grał..." Ryk zdumienia i entuzjazmu wydarł się z tłumu, po czym dokończyliśmy śpiewanie, oczywiście. I było zupełnie jak przy ognisku, tylko trochę więcej ludzi i gitary brzmiały trochę lepiej – relacjonował Maciej Mąsiorski na łamach portalu rockmetal.pl

Koncert w Pobiedniku Wielkim zapisał się złotymi zgłoskami. Nic więc dziwnego, że członkom grupy również mocno zapadł w pamięć. –Organizatorzy z radia powiedzieli nam, że spodziewają się stu, może dwustu tysięcy ludzi. Pomyśleliśmy: wow, to wielki tłum! Gdy wyszliśmy na scenę było już ciemno i nie dało się zobaczyć, ile tak naprawdę ludzi jest na widowni. Dotarło to do nas dopiero, gdy zobaczyliśmy zdjęcia zrobione z policyjnego helikoptera opublikowane następnego dnia w gazecie – wspominał gitarzysta Matthias Jabs (cytat za stroną krakow.pl).

Nigdy nie graliśmy dla takiej liczby ludzi. W naszych biografiach podajemy trzy wielkie koncerty, gdzie oglądało nas średnio 350 tysięcy ludzi w jednym miejscu. To, co dzieje się tutaj jest naprawdę niesamowite, to rekord świata – mówił wówczas gitarzysta Rudolf Schenker (cytat za prestigemjm.com). 

Wspominając ten występ Scorpions w Polsce nie można nie zahaczyć o temat... trudnego powrotu. Większość osób była zmuszona do długiego spaceru w kierunku Krakowa. Autobusów brakowało, a jedyna droga, którą można było dostać się do centrum, szybko została opanowana przez ogromny tłum, który musiał sobie jakoś radzić w tych ciężkich warunkach. 

Przed legendarnym występem w 2000 roku, grupa odwiedziła nasz kraj tylko raz (w 1993 odbył się koncert na kortach Legii w Warszawie). W ostatnich latach muzycy przyjeżdżają jednak do Polski regularnie. Polacy kochają Scorpions, a zespół odwzajemnia to uczucie. I to się raczej nie zmieni... 

Oto najlepsze albumy w dorobku Scorpions [TOP5]:

Listen on Spreaker.