Ostatnie lata w branży muzyki rockowej to dość nietypowy czas. Z jednej strony w tym świecie pojawia się coraz więcej młodych, ambitnych i naprawdę obiecujących artystów, artystek i zespołów, na które już dziś patrzy się jako na nadzieje rocka i alternatywy, aby wskazać chociażby na Fontaines D.C., Sama Fendera, Jinjer, a z polskiego poletka na przykład wykonawczynię, ukrywającą się pod pseudonimem Wrona czy grupę metro. Z drugiej na powrót do grania decydują się giganci, których reaktywacja wydawała się już niemal niemożliwa: patrz Oasis i Linkin Park.
Coraz więcej jest w tym wszystkim muzycznych ikon, prawdziwych legend, weteranów rocka, którzy przechodzą na muzyczną emeryturę. W 2021 roku na taki krok zdecydował się Grzegorz Markowski, w sierpniu stało się jasne, że na trasie już raczej nie zobaczymy Aerosmith (jednak czy to już na pewno przesądzone?), a w grudniu ubiegłego roku zrezygnować z koncertowania postanowił Nicko McBrain z Iron Maiden. Coraz głośniej o chęci zejścia ze sceny mówi Lou Gramm, a teraz do tego grona dołącza kolejna legenda?
Sammy Hagar zejdzie ze sceny?
Sammy Hagar karierę rozpoczynał w zespole Montrose, a już w drugiej połowie lat 70. rozpoczął karierę solową. Przełomem w karierze muzyka okazał się być rok 1985, kiedy to dołączył on do Van Halen, zastępując w składzie Davida Lee Rotha. Hagar grał z zespołem do 1996 roku, a kolejno w latach 2003-2005 i nagrał z nim cztery studyjne albumy. Obecnie artysta skupia się na działalności w ramach kariery solowej i dość sporo koncertuje, do tego szykuje się do rozpoczęcia rezydencji w Las Vegas.
Przy okazji zbliżających się występów, muzyk udzielił wywiadu dla Las Vegas Review-Journal, w którym otwarcie stwierdził, że choć nie bardzo chce o tym rozmawiać, by nie zdenerwować fanów, to coraz bardziej przymierza się do rezygnacji z wyruszania w duże trasy koncertowe. Jak mówi dalej wokalista, nie wyklucza jednak jednorazowych powrotów czy właśnie projektów w stylu rezydencje koncertowe jako sposób na podtrzymywanie swojej kariery. Jak dodaje Hagar, podróżowanie w ramach tras koncertowych zwyczajnie go męczy i źle wpływa na jego organizm, muzyk zaznacza jednak, że jest artystą, performerem i wie, że nie może całkowicie zrezygnować z występowania.
Ciągle powtarzam mojemu menadżerowi: "Nie rób żadnych tras, pozwól mi zrobić tę rezydencję". Jeśli mi się spodoba, zrobię kolejną. Jeśli się powiedzie, będzie następna i będę mógł wycisnąć jeszcze kilka lat z mojej kariery - mówi Hagar w wywiadzie.