Geniuszu muzycznego Copelandowi odmówić się nie da. Jednak każdy ma prawo do błędu i najwyraźniej po prostu tym razem nie rozpoznał diamentu, gdy ten sam trafił mu pod nogi. Na szczęście nie był sam i utwór nie wylądował w szufladzie. To właśnie „Roxanne” stało się kawałkiem, który zapewnił grupie pozycję ogólnoświatowej gwiazdy i pomnikowej postaci rocka.
Mogło jednak być zupełnie inaczej. Copeland w rozmowie ze znanym amerykańskim krytykiem, Bobem Lefsetzem przyznał, że traktował utwór jako potencjalny „odrzut”, czyli piosenkę, która nie dostanie się na album, ani nie będzie singlem. Co najwyżej załapie się na stronę B singla. Na falach podcastu Lefsetza perkusista wspominał, że w tamtym okresie kapeli mocno naciskał, by zachowała swój buntowniczy, ostrzejszy charakter.
- Cisnąłem ich w stronę punka – mówił Copeland – Nie, mamy być punkowi! Musimy być punkowi, a oni pytali: „Nie możemy po prostu grać?”
Takie dyskusje w pewnym momencie pojawiają się w każdym zespole, a wraz z nimi pytania: czy trzymać się konkretnego stylu, czy zorientować się co aktualnie dobrze rezonuje z odbiorcami i wykorzystać to do własnej promocji, a może po prostu dać się ponieść kreatywności i nie oglądać się na nic.
Ponoć Sting na początku pokazał „Roxanne” w sekrecie gitarzyście i dopiero gdy Andy Summers okazał się zainteresowany, stanęli we 2 do dyskusji z Copelandem. Zgodził się, dorzucił swój charakterystyczny rytm i tak powstał przebój, do którego jednak wciąż perkusista nie był przekonany. Jego zdanie dopiero zmienił brat.
- To mój brat Miles postawił na to – mówi Copeland – Tym się zajmuje. Zapewnia głupotę. Zapomnij o muzykalności, wysublimowaniu. On to słyszy: „Ludzie to pokochają. I nie obchodzi mnie czy jest to dobre, czy złe, ale ludzie będą to kochać”.
Miles Copeland to wyjątkowa postać, właściciel wytwórni I.R.S. Records i jeden z najważniejszych promotorów i wydawców punkowej muzyki. To dzięki niemu amerykańskie granie drugiej połowy lat 70-tych stało się tak dobrze znane na świecie. Pomógł oczywiście jeszcze jeden z trzech braci Copeland, ale ich losy to osobna historia, którą opisaliśmy w innym miejscu i gorąco Was do niej zachęcamy.
Tymczasem Steve postanowił dać „Roxanne” szansę, Miles zabrał ze sobą singiel do wytwórni, w 1978 został on wydany i z miejsca stał się przebojem, który dla The Police oznaczał rozbicie muzycznego banku.