Roger Waters napisał nowy list. Tym razem do Putina: „Nie się pan p***doli”

i

Autor: ALBERTO PIZZOLI/AFP/East News

Roger Waters napisał nowy list. Tym razem do Putina: „Niech się pan p***doli”

2022-09-27 13:27

Od około 3 tygodni były muzyk Pink Floyd jest w centrum zainteresowania nie tylko fanów muzyki, ale wszystkich komentujących inwazję Rosji na teren Ukrainy. Rockman już wcześniej angażował się w politykę, wspierając choćby państwo Autonomię Palestyńską w jej konflikcie z Izraelem.

„Ukraińska sprawa” Watersa zaczęła się od wystąpienia w brytyjskiej telewizji BBC żony prezydenta Ukrainy, Ołeny Zełeńskiej. Pierwsza Dama zaapelowała o dalszą pomoc Zachodu i zwiększenie dostaw broni dla ukraińskich żołnierzy.

Waters skomentował to przemówienie otwartym listem na Facebooku. Doradzał jej oraz prezydentowi Zełeńskiemu by jak najszybciej usiedli z Moskwą do rozmów, zrezygnowali z zabiegania o dostawy broni i dalszej walki, zawarli pokój w Donbasie oraz zaakceptowali częściową autonomię Ługańska i Doniecka. Czyli de facto zaakceptowali wszystko, czego chciał Władimir Putin.

List wywołał ogromną falę krytyki wśród komentatorów, dziennikarzy oraz wśród fanów. Inni muzycy Pink Floyd odcięli się od tekstu Watersa. Na list odpowiedziała ukraińska Pierwsza Dama pisząc krótko i dosadnie, że jeśli Ukraina nie będzie walczyć – zginie, a Rosja wojnę wywołała i może ją zakończyć poddając się. Doradziła muzykowi, by napisał w tej sprawie do dyktatora Rosji.

Tymczasem w Polsce zawrzało. Tutejsza grapa fanek i fanów Pink Floyd oraz solowej działalności Watersa jest ogromna, akurat zapowiedziano dwa koncerty w Krakowie. Jednak po publikacji listu podniosły się głosy protestu, by uznany przez wielu za proputinowskiego muzyk nie przyjeżdżał. Aktywny w tej sprawie był radny Łukasz Wantuch, który opublikował w lokalnej prasie krytyczny tekst na ten temat.

Niedawno internet obiegła informacja, że oba koncerty Watersa w Krakowie mają zostać odwołane. Muzyk nazwał to cenzurowaniem jego twórczości i znów, w formie listu w sieci, zwrócił się do swoich fanów i organizatorów koncertu. Postawił się w pozycji pokrzywdzonego, który stara się doprowadzić do porozumienia USA z Rosją, by powstrzymać międzynarodowy konflikt nuklearny, a dostaje za to status „persona non grata”. Cytując słowa piosenki „The Wall” zaapelował do radnego, by ten zostawił dzieciaki w spokoju i nie zniechęcał do kupowania biletów.

Krakowski radny nie pozostawił tego bez odpowiedzi. Łukasz Wantuch w bardzo mocnym liście (także w sieci) zaprosił muzyka do wspólnej podróży na Ukrainę, by zobaczył co tam się naprawdę dzieje.

Ciekawe jest to, że Waters jest osobą zaangażowaną w problemy polityczno społeczne i stara się (przynajmniej we własnym mniemaniu) nieść przesłanie pokoju i dobra. Od lat oskarża państwo Izrael o wprowadzenie prawdziwego appartheidu dla członków Autonomii Palestyńskiej. W tym wypadku stara się stanąć po stronie słabszego. W przypadku Ukrainy najwyraźniej do tej pory nie zauważył który kraj napadł na inny.

Teraz jednak sprawa nabrała nowej dynamiki, ponieważ Roger Waters napisał kolejny otwarty list. Tym razem adresatem jest sam Władimir Putin. Waters zwraca się do niego, że „jeśli naprawdę chce zaatakoać także Polskę i kraje bałtyckie to niech się pi****li”. Jeśli nie, to niech pokaże, że chce doprowadzić do pokoju. Szczerze wątpimy by rosyjski dyktator odpisał na jego list.

Tomek Lipiński w Esce ROCK: rozmowa o wolności, inspiracji, rzeczywistości i fascynacji młodym pokoleniem