Robert Trujillo był już dość dobrze znany w świecie ciężkich brzmień, gdy stało się jasne, że Metallica, po odejściu z niej po piętnastu wspólnych latach Jasona Newsteda, poszukuje nowej osoby na stanowisko basisty. Mający doświadczenie w grze w Suicidal Tendencies i w zespole Ozzy'ego Osbourne'a (to Rob gra na kontrowersyjnych, nowych wydaniach płyt Blizzard of Ozz oraz Diary of a Madman) muzyk zdecydował się wziąć udział w przesłuchaniu. Choć wydawało mu się, o czym mówił w licznych wywiadach, że nie poszło mu zbyt dobrze, to właśnie on otrzymał propozycję dołączenia do cieszącej się już wtedy statusem ikony metalowego świata.
Trujillo jest częścią Metalliki już od dokładnie dwudziestu jeden lat, co czyni go basistą najdłużej działającym z formacją: Ron McGovney był jej częścią przez rok, Cliff Burton przez cztery lata, a wspomniany wyżej Newsted przez równo piętnaście lat. Rob początkowo trzymał się raczej z boku, z czasem jednak jego pozycja, tak na koncertach, na których ma swój specjalny segment, jak i w ramach nagrań, zaczęła rosnąć.
Kim w Metallice jest Robert Trujillo?
Robert jest basistą Metalliki - jest to jasne jak słońce. Patrząc jednak szerzej, jaką rolę w grupie pełni muzyk? Jaka jest jego funkcja? Muzyk był gościem podcastu "One Life One Chance With Toby Morse", gdzie nieco szerzej opowiedział, jaki jest jego wkład w proces twórczy zespołu. Rob wyjaśnia, że we wszystkich swoich poprzednich projektach brał aktywny udział w pisaniu muzyki, także, gdy współpracował z Ozzym, w przypadku Metalliki jednak trafił do świata, gdzie już są dwaj świetni autorzy piosenek. Jak mówi, już na samym początku przyjął postawę, że nie zamierza nikomu w nic się wtrącać, a będzie pełnił funkcję kogoś w rodzaju osoby wspierającej, będącej zawsze obok, gotową do wspólnej pracy i działania.
Trujillo wyjaśnia, że jest obecny podczas całego procesu twórczego Metalliki, niezależnie od tego, czy wkłada w niego mniej czy więcej siebie. Dodaje on, że James Hetfield i Lars Ulrich zawsze są w pełni otwarci na jego pomysłu, a faktem jest, że sporo tego, co później trafia do słuchaczy jest wynikiem wspólnej improwizacji. Ron opowiada też, że każdy członek Metalliki ma inną osobowość, a w takiej sytuacji najważniejszy jest wzajemny szacunek, który pozwala na wspólne działania już od ponad dwóch dekad.
Jest milion niesamowitych muzyków. Tak, Ci faceci mają pewne wyczucie tego, co jest lepsze dla zespołu i tak dalej, ale jednocześnie jest ten rodzaj więzi i zaufania i ta więź, którą trzeba mieć ze sobą, aby pomagać sobie nawzajem w życiu. To jak coś w życiu. Wszyscy pracujecie razem, a słabe ogniwa, człowieku, szybko wypadają. To jest jedna rzecz w naszym zespole — wszyscy się dogadują. Jesteś tam z właściwych powodów i ufasz każdemu. I tak się dzieje i tak właśnie powinno być - mówi Robert Trujillo w podcaście.