Choć filmy o największych światowych gwiazdach kina czy muzyki powstają już od dawna, to zdaje się, że przełomem był rok 2018. To wtedy na ekrany kin na całym świecie trafiła filmowa odsłona życia i kariery Freddiego Mercury'ego i grupy Queen. Bohemian Rhapsody okazało się być kolosalnym sukcesem i przyciągnęło przed duże ekrany tłumy. W bardzo krótkim czasie po tej premierze do kin zaczęły trafiać kolejne, by wymienić chociażby filmowe biografie Eltona Johna, Elvisa Presleya, Boba Marleya, Amy Winehouse, czy z naszego polskiego podwórka - KSU i Siczki.
Przed nami kolejne duże tego typu produkcje. Jeszcze w tym roku na ekrany mają trafić filmy, skupiające się na karierze Bruce'a Springsteena i Michaela Jacksona, a latem ruszą zdjęcia do aż czterech filmów o muzykach The Beatles. Nie da się ukryć - fani i fanki kina i muzyki nie mają na co narzekać!
To on powinien zagrać Roba Halforda?
Obecnie prawdziwe triumfy święci film Kompletnie nieznany, skupiający się na tym, co działo się w życiu i karierze Boba Dylana w latach 60. W rolę legendarnego artysty wcielił się Timothée Chalamet, który za swoją pracę został nominowany do Oscara w kategorii 'Najlepszy aktor pierwszoplanowy'. Sama produkcja ma szansę na łącznie osiem statuetek, w tym za 'Najlepszy film', dla 'Najlepszej aktorki drugoplanowej' (Monica Barbaro jako Joan Baez), 'Najlepszego aktora drugoplanowego' (Edward Norton jako Pete Seeger) czy dla 'Najlepszego reżysera'.
Czyżby teraz o swojej filmowej biografii myślał Rob Halford? Frontman Judas Priest w wywiadzie dla Gold Derby wyznał, że aktualnie taki właśnie projekt niezbyt go zajmuje, stwierdził jednak, że wie, że teraz w kinach oglądać można biografię Robbiego Williamsa (Better Man: Niesamowity Robbie Williams), w którym rolę artysty odgrywa... wygenerowana przez CGI małpa! Rob powiedział, że sam chętnie zobaczyłby się pod postacią jakiegoś egzotycznego stworzenia.
Na to prowadzący rozmowę zaproponował, że może właśnie Chalamet sprawdziłby się jako odtwórca postaci młodego Halforda. Sam zainteresowany odpowiedział na to, że uważa, że Timothée jest wspaniałym i utalentowanym aktorem i chętnie widziałby go w roli samego siebie na ekranie i posłużyłby pełnym wsparciem w pracach przygotowawczych.
On jest tak pięknym aktorem i ma tyle talentu - może zająć się wszystkim. Byłbym bardzo szczęśliwy, gdyby to był Timothée i oddałbym mu cały mój rytm 'black country yam yam' w sposobie mówienia. Więc zobaczymy, kto wie? Wszystko jest możliwe - stwierdził Rob.