Pierwsze wieści na temat filmowej biografii Michaela Jacksona pojawiły się w przestrzeni publicznej już w 2019 roku, jednak dopiero trzy lata później oficjalnie ogłoszono, że prawa do stworzenia takiej produkcji nabyła firma Lionsgate, która nawiązała współpracę z Universal Pictures jako globalnym dystrybutorem.
Już w 2023 roku rozpoczęły się castingi i to wtedy świat dowiedział się, że w główną rolę "Króla Popu" wcieli się jego siostrzeniec, Jaafar Jackson. Dużo więcej wieści na temat produkcji zaczęło się pojawiać w ubiegłym roku - to wtedy światło dzienne ujrzały pierwsze zdjęcia Jaafara, ucharakteryzowanego na swojego wujka, okazało się także, że w role rodziców Jacksona wcielą się Colman Domingo i Nia Long. Znane są także inne szczegóły obsady - wiadomo, że Miles Teller zagra Johna Brancę, który jest współwykonawcą majątku zmarłego artysty, Jessica Sula zagra La Toyę Jackson, Kat Graham - Dianę Ross, a zmarłego niedawno Quincy Jonesa sportretuje Kendrick Sampson. Zdjęcia do filmu zakończyły się już w maju ubiegłego roku, a ten teraz znajduje się na etapie post-produkcji. To w tym czasie twórcy Michaela napotkali poważną przeszkodę.
Film czekają poważne zmiany
Jak informują zagraniczne media, chociażby Matthew Belloni z Puck News, trzeci akt produkcji miał dotyczyć oskarżeń o molestowanie seksualne, jakie w 1993 roku przeciwko Jacksonowi wysunął 13-letni wtedy Jordan Chandler. Od samego początku było jasne, że temat poważnych problemów prawnych muzyka zostanie w filmie zawarty, donoszono przy tym, że twórcy swoją narracją będą starali się wykazać, że "Król Popu" był niewinny.
Okazuje się jednak, że Ci przeoczyli umowę, jaką Michael Jackson zawarł lata temu z rodzicami Chandlera, na mocy której wątek, dotyczący chłopca miał nigdy nie zostać włączony w potencjalną filmową opowieść o muzyku. Z bliżej niejasnych powodów odpowiadający za produkcję nie dotarli do tych dokumentów, a fakt ten wymaga teraz od nich wznowienia zdjęć i naniesienia zmian w niezwykle znaczącej części filmu.
Produkcja zostanie anulowana?!
Twórcy filmu stanęli przed bardzo trudnym zadaniem. Choć rzekomo już udało im się przerobić scenariusz, to ten czeka teraz na ostateczną decyzję Lionsgate. To przedsiębiorstwo ma podjąć decyzję, czy część filmu zostanie zmieniona - jak jednak wskazują niektóre źródła, może także uznać, że projekt traci na tych zmianach na tyle dużo, że zdecyduje się wycofać z całego projektu.
Na te plotki zareagowali przedstawiciele spadkobierców Jacksona. W oświadczeniu, przekazanym magazynowi "People", który również pisał o zamieszaniu wokół produkcji, wskazują, że film ujrzy światło dzienne jesienią tego roku, a zdjęcia do niego zostaną dokręcone w marcu.