Tak to już jest, że gdy dochodzi do reaktywacji zespołu, który przez wielu i wiele został już spisany na straty, natychmiast pojawią się pytania o to, kto jest następny w kolejce. Gdy stało się jasne, że wraca Oasis, fani brytyjskiego rynku domagali się wznowienia działalności przez The Smiths (Ci nawet mieli otrzymać niezwykle lukratywną propozycję). Po tym, gdy reaktywowało się w nowym kształcie Linkin Park, pojawiły się pogłoski, że na podobny krok, również z wokalistką, mogliby się zdecydować żyjący członkowie Soundgarden.
Teraz mamy do czynienia z szykującym się w lipcu ostatnim występem oryginalnego składu Black Sabbath i cała sytuacja się powtarza. Myśląc jednak o takiej ikonie, jaką są pionierzy heavy metalu, pojawiają się pytania o możliwość powrotu tych, którym przypisuje się duży wkład w powstanie tego gatunku...
Czy są jakiekolwiek szanse na jeszcze jeden, ostatni koncert Led Zeppelin?
Mowa oczywiście o Led Zeppelin, a wszystko to w czasie, gdy kilka dni temu w kinach na całym świecie premierę miał pierwszy oficjalny dokument o zespole, Becoming Led Zeppelin. Produkcja cieszyła się ogromnym zainteresowaniem - zarobiła ona w dniu otwarcia imponujące 3 miliony dolarów w 16 krajach, w samych Stanach Zjednoczonych film zarobił 2,6 miliona dolarów w weekend otwarcia. Becoming Led Zeppelin to obecnie siódmy najbardziej dochodowy film z samych pierwszych dni premiery w USA, jak informują Deadline and Metacritic.
ZOBACZ TAKŻE: Recenzja "Becoming Led Zeppelin"
W tle tego wszystkiego Jimmy Page, w wywiadzie dla Metro, udzielanego z okazji premiery dokumentu, został zapytany o szansę na możliwy podobny krok ze strony Led Zeppelin, na jaki zdecydowali się teraz Black Sabbath. Gitarzysta odpowiedział, że jego zdaniem Led Zeppelin to już przeszłość, wspaniałe dziedzictwo, którego nic nie jest w stanie podrobić. Page powołał się na przykład zespołu ABBA, który jedyne na co się zgodził, to występ awatarów. By dobitniej przekazać, że to raczej występ Led Zeppelin z 2007 roku zapamiętamy jako ten ostatni, Jimmy Page stwierdził, że "być może za jakieś 20 lat zdecyduje się wrócić z zespołem na scenę" - przypominamy, że muzyk skończył w tym roku 81 lat.
Myślę, że przyszłość Led Zeppelin to przeszłość. Ponieważ przeszłość… nie można się z nią kłócić. To jak z ABBĄ. Nie można się kłócić z tym, co zrobili. To jest po prostu tak dobre. To było tak sprytnie skomponowane. I to jest muzykalność – to podręcznik dla muzyków. Jest tym, czym jest. Cholernie dobre. Ale nie mam pojęcia. Chodzi mi o to, że może za jakieś 20 lat mógłbym to zrobić! - stwierdził Jimmy Page.