Początki zespołu to 2003 rok, a trzy lata później został wydany ich debiutancki krążek „Age of Winters”. Szybko zdobywali fanów nie tylko w USA. Towarzysząc takim kapelom jak Lacuna Coil, Clutch oraz Lamb of God trafili na sceny w Europie i Japonii. Spójnej propozycji scenicznej towarzyszył bezpretensjonalny image rodem z lat 70-tych i nawiązująca do Secesji oprawa graficzna. Talent kwartetu doceniła także Metallica, która wzięła ich na trasę European Vacation Tour w 2008 roku.
Łącznie wydali 6 albumów, ostatni ukazał się w 2018 roku. Oprócz tego opublikowali szereg singli, znaleźli się na trzech splitach oraz kilku kompilacjach. Sporo szumu w sieci wzbudzały teledyski The Sword, które w swojej realizacji nawiązywały do retro klimatów rodem z lat 70-tych. Gdy pierwsze 2 dekady XXI wieku przynosiły nam w kulturze masowej kolejne cukierkowe gwiazdki popu i dawno odklejonych od ulicznych korzeni raperów ten i inne zespoły amerykańskiej szkoły doom metalu postawiły na powrót do tego, o co od początku w tej muzyce chodziło.
Wsłuchując się w nagrania kwartetu z Texasu słychać wyraźnie wpływy Led Zeppelin, Black Sabbath, Deep Purple oraz młodszych, ale także ważnych, gitarowych składów: Sleep oraz The Melvins. Do pisania tekstów grupę inspirowała ta sama mieszanka autorów i tekstów kultury, która wychowała Ozzy’ego, Geezer’a, Cliff’a Burtona, Kirka Hammeta i wielu innych: od Edgara Allna Poe przez Howarda Phillipsa Lovecrafta i Roberta E. Howarda, aż po mitologię skandynawską.
Teraz, po 18 latach kariery, lider zespołu John D. Cronise ogłosił w internecie, że czas złożyć broń. Przy tej okazji podziękował fanom, wszystkim producentom, realizatorom, promotorom i technicznym, z którymi pracowali oraz kolegom z kapeli. Na sam koniec swojego oświadczenia Cronise stwierdził: „czas na kolejny rozdział”. Nie wiemy, co to oznacza, ale trzymamy kciuki by była to kolejna muzyczna opowieść, na miarę The Sword.