W listopadzie 1979 roku ukazał się jedenasty album studyjny grupy Pink Floyd. Rock-opera, album koncepcyjny, mówiący o izolacji człowieka i niemożności odnalezienia się w społeczeństwie, zainspirowany rzeczywistym doświadczeniem członków zespołu, zatytułowany The Wall. Wydawnictwo okazało się być kolejnym etapem pasma sukcesów w karierze grupy, pokazał jej geniusz, zdolności kompozytorskie, umiejętności do tworzenia treści uniwersalnych, ponadczasowych. Materiał narodził się jednak w atmosferze wielkiego konfliktu między członkami zespołu - prym wiódł w nim Roger Waters, który już od kilku lat pełnił rolę lidera, który w ramach zespołu spełnia swoje wizje, które nie do końca odpowiadają reszcie jego członków. Choć płyta osiągnęła sukces krytyczny i komercyjny, okazała się być przedostatnim krokiem ku końcowi.
Narodziny w bólach
Na początku lat 80. zespół pracował nad filmową wersją swojego ostatniego albumu. Produkcję chciał wzbogacić ścieżką dźwiękową. Okoliczności społeczno-polityczne bardzo szybko jednak doprowadziły do zmiany planów. Waters znów zaczął myśleć nad projektem, który poświęci swojemu zmarłemu podczas II Wojny Światowej ojcu, co spotkało się ze sprzeciwem pozostałych członków grupy. Nie chcieli oni kolejnego, zorientowanego politycznie wydawnictwa, które tak naprawdę pokazuje stanowisko raptem jednego z nich. David Gilmour chciał, by nowa płyta była pokazem zupełnie nowego materiału, a nie zbieraniną tego, co pozostało po The Wall. Napięcia rosły, wszyscy pracowali osobno, w składzie nieobecny był Richard Wright, wyrzucony z zespołu już podczas prac nad poprzednim wydawnictwem.
Album, zatytułowany ostatecznie The Final Cut, ukazał się 21 marca 1983 roku i natychmiast zajął pierwsze miejsce na liście w Wielkiej Brytanii. Dużo gorzej płyta poradziła sobie w Stanach Zjednoczonych, została także dość chłodno przyjęta przez krytyków, którzy określali ją mianem projektu solowego Watersa i wróżyli rychły koniec formacji w takim kształcie.
Ciekawostki o "The Final Cut"
Przewidywania sprawdziły się - Waters opuścił zespół w 1985 roku i skupił się całkowicie na karierze solowej. Kontrowersje wokół The Final Cut nie oznaczają oczywiście, że jest to wydawnictwo niewarte uwagi. Kryje się za nim nie tylko wartościowy materiał, ale także sporo ciekawostek - sprawdź je w galerii na samej górze!