1973 na zawsze już zapamiętamy jak rok, który zmienił wszystko w historii Pink Floyd. Choć dokładnie 1 dnia marca formacja wydała swój już ósmy studyjny album, to właśnie dopiero za sprawą The Dark Side of the Moon znalazła się na samych szczytach. Koncepcyjny projekt, przedstawiający rozważania o upływie czasu, przemijaniu, śmierci i chciwości stał się, ku zaskoczeniu samej grupy, sukcesem nie tylko krytycznym, ale również komercyjnym, czynią z jej członków bogaczy. Kolejne lata brytyjski zespół spędził w trasie, na którym promował przełomową płytę, już w styczniu 1975 roku wrócił jednak do studia, by rozpocząć prace nad kolejnym projektem.
ZOBACZ TAKŻE: Historia "The Dark Side of the Moon"
Łatwo nie było - po tak ogromnym sukcesie poprzedniej płyty, muzycy obawiali się, czy będą w stanie wymyślić coś, co chociaż jej dorówna. Przełomem stała się słynna partia gitarowa, która dała początek monumentalnej kompozycji Shine On You Crazy Diamond, a ta całościowo położyła podwaliny pod płytę, na której dominującym motywem stała się strata, a myślą - ta o Sydzie Barrecie. Ostatecznie projekt ujrzał światło dzienne pod tytułem Wish You Were Here we wrześniu 1975 roku i stał się kolejnym sukcesem dla Pink Floyd i dla niektórych jakością i konceptem przewyższyła nawet "Ciemną stronę księżyca".
Być jak zwierzęta
Po kolejnej trasie było jasne, że czas stworzyć kolejny album tym bardziej, że materiału z poprzedniej sesji nagraniowej było aż nadto. W 1975 roku jednak wygasła umowa zespołu z Harvest Records na nielimitowane korzystanie ze studia w zamian za zmniejszony procent ze sprzedaży płyt. Ten postanowił więc zakupić własne miejsce do nagrań, a wybór padł na 3-piętrowy kompleks sal kościelnych, położony przy 35 Britannia Row w Islington w północnym Londynie. Całość przystosowano pod studio nagraniowe, w którym to grupa wiosną 1976 roku przystąpiła do prac nad nową płytą.
Większością nagrań zajął się Waters, wyręczając zajętego narodzinami pierwszego dziecka, córki Alice ze związku z Virginią "Ginger" Hasenbein, Davida Gilmora - także Nick Mason i Richard Wright mieli nieco mniej energii do tworzenia nowego materiału. Cała ta sytuacja przyczyniła się do późniejszych konfliktów w sprawie podziału tantiem za autorstwo utworów z płyty.
Tym razem grupa nieco poszła na łatwiznę, korzystając z posiadanych już utworów, jedynie nieco zmieniając ich teksty, a do całości dodając tylko jedną nową kompozycję. Również i tym razem Pink Floyd postanowili trzymać się konceptu, inspirując się słynnym Folwarkiem zwierzęcym George'a Orwella. W tym przypadku muzycy postanowili w swoim stylu odpowiedzieć na brzmienie i tematykę muzyki punk rockowej i w sposób metaforyczny przedstawić krytykę kapitalizmu.
Ciekawostki o "Animals"
Nagrania dziesiątej płyty zespół zakończył na początku 1977 roku i nie zwlekał zbyt długo z jej wydaniem. Wydawnictwo zatytułowane po prostu Animals ukazało się w Wielkiej Brytanii 21 stycznia, a w Stanach Zjednoczonych - 12 lutego 1977 roku. Album spotkał się z mieszanymi recenzjami - podczas, gdy niektórzy dostrzegli jego buntowniczy charakter, inni uznali go za przejaw hipokryzji. Dziś Animals wchodzi do kanonu tych najbardziej ikonicznych wydawnictw Pink Floyd - wśród fanów i fanek cieszy się szczególnym uznaniem, a to ze względu na towarzyszącą jego promocji trasę koncertową "In the Flesh". To ona w dłuższej perspektywie przyczyniła się do stworzenia mającego ujrzeć światło dzienne pod koniec 1979 roku The Wall. Co skrywa Animals? Sprawdź w galerii na samej górze!