Phil Collins zyskał światową sławę i uznanie jako członek zespołu Genesis. Początkowo perkusista, przejął także obowiązki wokalisty po odejściu ze składu Petera Gabriela i to z nim w tej roli formacja osiągnęła największy komercyjny sukces. W latach 80. artysta rozpoczął także, niezwykle udaną, karierę solową, w ramach której został nawet nagrodzony Oscarem. Muzyk od lat zmaga się z problemami zdrowotnymi - w wyniku długoletniej gry na perkusji odczuwał ogromny ból szyi i karku, w 2009 roku poddał się z tego powodu operacji. Zabieg nie przeszedł jednak prawidłowo, gdyż w jego wyniku Collins stracił czucie w palcach, przez co nie mógł już w ogóle grać na perkusji. Nieprawidłowo przeprowadzona operacja uszkodziła nerwy Collinsa i odcisnęła ogromne piętno na zdrowiu muzyka, który w 2017 roku zaczął używać laski do chodzenia. W tym samym roku Collins ogłosił publicznie, że jest cukrzykiem, a choroba doprowadziła do powstania ropnia na jego lewej stopie.
Dużo słabsza forma artysty była widoczna także na ostatniej trasie koncertowej zespołu Genesis. W trakcie "The Last Domino? Tour" za perkusją zasiadł syn Phila Collinsa, on sam zaś występował głównie w pozycji siedzącej.
Peter Gabriel o ostatnim koncercie Genesis
Ostatni pokaz w ramach "The Last Domino? Tour" miał miejsce 26 marca 2022 roku w Londynie. Na miejscu obecny był także Peter Gabriel, były wokalista grupy nie zdecydował się jednak na występ i nie dołączył do kolegów na scenie. Jakiś czas temu artysta opowiedział nieco więcej o kulisach tego występu.
W rozmowie z Mojo Gabriel powiedział, że zależało mu na tym, by być na miejscu w trakcie ostatniego koncertu Genesis. Jak sam mówi, brał udział w tworzeniu grupy, był częścią jej początkowej drogi, zależało mu więc na tym, by być także elementem zamknięcia tego rozdziału w historii muzyki. Muzyk odniósł się także do tego, w jakiej formie był Collins tego dnia, ale także na całej tej trasie w ogóle. Peter Gabriel nie ukrywa, że Collins nie czuł się dobrze i był w nie najlepszej formie, artysta jest jednak zdania, że Phil dał z siebie wszystko i wykonał świetną robotę, tak samo jak pozostali członkowie Genesis. Pokaz z marca zaś Gabriel określił jako swoisty "rytuał przejścia".
Phil nie był w tak świetnej formie jak kiedyś, ale wykonali świetną robotę. To naprawdę było czymś w rodzaju rytuału przejścia. Brałem udział w tworzeniu Genesis, więc chciałem być tam, na jego końcu - powiedział Gabriel w wywiadzie.