Ozzy Osbourne wspomina Randy'ego Rhoadsa. "Pojawił się w moim życiu jak grom z jasnego nieba"
19 marca 1982 w katastrofie lotniczej, w wieku 25 lat, zginął Randy Rhoads, gitarzysta, który grał w zespole Ozzy'ego Osbourne'a. Do tragedii doszło, kiedy kierowca autobusu Andrew Aycock bez pozwolenia "pożyczył" samolot i próbował obudzić śpiących w pojeździe członków zespołu za pomocą "bzyczenia".
Niestety, w trakcie przelotu skrzydło samolotu zahaczyło o autokar. Maszyna następnie zboczyła z toru i uderzyła w pobliską rezydencję. Samolot natychmiast stanął w płomieniach. Rhoads, Aycock i makijażystka Rachel Youngblood zginęli na miejscu.
Choć od śmierci gitarzysty minęły już ponad cztery dekady, to Osbourne cały czas pamięta o muzyku. W związku z kolejną rocznicą tragicznej śmierci Rhoadsa, Książe Ciemności opublikował w mediach społecznościowych poruszający wpis.
Randy Rhoads był prawdopodobnie najlepszym kompozytorem i muzykiem, jakiego kiedykolwiek spotkałem w swoim życiu. Pojawił się w moim życiu jak grom z jasnego nieba i tak samo też odszedł. Uważam się za jednego z najszczęśliwszych ludzi na świecie. I to nie tylko dlatego, że go poznałem, ale także dlatego, że miałem wielki zaszczyt móc z nim współpracować. Będę pielęgnował czas, który wspólnie z nim spędziłem aż do dnia mojej śmierci. Niech żyje Randy Rhoads. Niech żyje rock'n'roll – napisał Osbourne.
Przypomnijmy, że Randy Rhoads zagrał na pierwszych dwóch solowych albumach Osbourne'a: Blizzard of Ozz (1980) oraz Diary of a Madman (1981). Wcześniej gitarzysta występował w formacji Quiet Riot (odszedł z niej w 1979).
Ozzy Osbourne i jego stan zdrowia
Ozzy Osbourne od lat zmaga się z poważnymi problemami zdrowotnymi. Cierpi na chorobę Parkinsona, która uniemożliwia mu koncertowanie. Wystarczy przypomnieć, że Książe Ciemności ostatnią trasę koncertową zagrał w 2018 roku.
Obecnie Osbourne przygotowuje się do wyjątkowego wydarzenia, które zaplanowano na początku lipca 2025 na stadionie Villa Park w Birmingham. To właśnie wtedy muzycy Black Sabbath po raz ostatni zagrają w oryginalnym składzie. Ma to być także pożegnanie wokalisty ze sceną.
W jakiej jest obecnie formie? Na ten temat ostatnio wypowiedział się Andrew Watt, producent ostatnich dwóch solowych albumów wokalisty, który również pojawi się na specjalnym koncercie na stadionie w Birmingham. – Wszystko z nim w porządku. Jego ciało nie robi tego, co on chce, żeby robiło, ale rozmawiałem z nim kilka dni temu i zaczął znowu trochę chodzić na siłownię, żeby przygotować się na ten ostatni koncert. On jest prawdziwym Iron Manem. I nic nie stało się z jego głosem, jego głos jest tak dobry, jak nigdy wcześniej – powiedział Watt w rozmowie z Howardem Sternem w audycji dla SiriusXM.