Wiosną tego roku miała miejsce premiera odcinka nowego show, którego prowadzącymi są Ozzy Osbourne i Billy Morrison. W epizodzie "Księciu Ciemności" puszczone zostały nagrania z ostatniego koncertu Black Sabbath w ramach trasy "The End" w Birmingham. Reakcja Ozzy'ego dla wielu i wiele była z pewnością dużym zaskoczeniem, gdyż muzyk uznał, że nie uważa tematu swojej macierzystej formacji za zakończony, gdyż na tym ostatnim, a więc tak ważnym występie, zabrakło perkusisty z oryginalnego składu, Billa Warda.
Choć bębniarz miał brać udział w nagraniach albumu 13 i ostatniej trasie Black Sabbath, to ostatecznie, w wyniku konfliktu właśnie głównie z Osbournem, Ward odszedł z zespołu, a na płycie zagrał znany z Rage Against the Machine Brad Wilk. Na trasach "Black Sabbath Reunion Tour" i właśnie "The End" pojawili się natomiast Tommy Clufetos i Adam Wakeman. Na słowa kolegi zareagował już Tony Iommi, który stwierdził, że jest otwarty na wszystko i nigdy nie mówi nie i dodał, że "byłoby miło. Tak, zrobić coś takiego jednorazowego, jeśli kiedykolwiek to nastąpi".
Geezer Butler chce ostatniego koncertu Black Sabbath?
Szybko pojawił się kolejny głos - do sprawy odniósł się Geezer Butler. Basista w rozmowie z Mattem Pinfieldem ze stacji radiowej 95.5 KLOS's w ramach audycji "New & Approved" stwierdził, że owszem, doszło do pewnych rozmów odnośnie takiego koncertu, muzycy chcieliby, żeby do niego doszło, stwierdził jednak, że ostateczna decyzja co do tego, czy tak się stanie, jest poza kontrolą zespołu. Już jakiś czas temu w wywiadzie dla Eddiego Trunka Butler powiedział, że plany takowego występu pojawiły się już w zeszłym roku, wyszły one z inicjatywy Ozzy'ego, który chciał zagrać na stadionie Aston Villa w Birmingham.
W kolejnym wywiadzie, tym razem dla Jonathana Clarke'a w audycji Out Of The Box" stacji radiowej Q104.3 basista rozwinął temat. Wyznał on, że Ward dostał propozycję zagrania w trzech piosenkach na ostatnim koncercie Black Sabbath, nie skorzystał z niej, gdyż, jak miał stwierdzić: "albo wszystko, albo nic". Dalej Butler mówi, że Ozzy wręcz "desperacko" dąży do tego, aby zagrać, najpewniej swój pożegnalny koncert, i bardzo zależy mu na tym, by występ oryginalnego składu Black Sabbath na dwie/trzy piosenki był częścią tego pokazu. Jak stwierdził, on sam wyraził już gotowość wzięcia w tym udziału.
Basista powrócił do tematu na sam koniec 2024 roku. Muzyk w wywiadzie dla "Lifeminute" wyznał, że pozostaje w stałym kontakcie z Ozzym i powtórzył, że ten wciąż dąży do organizacji swojego ostatniego koncertu w karierze i zależy mu na tym, by pojawił się na nim oryginalny skład Black Sabbath. Butler zaznacza jednak, że gdyby wszystko to doszło do skutku, to byłoby to jednorazowa sytuacja, a w żadnym wypadku nie zapowiedź ewentualnej większej trasy.
Ozzy rozmawiał ze mną o tym, kiedy zagra swój pożegnalny koncert – który wciąż chce zrobić – desperacko chce wyjść i zagrać, i zasugerował, abyśmy podczas jego ostatniego koncertu we czwórkę wyszli na scenę i może zagrali razem trzy lub cztery piosenki. I to by było na tyle, koniec - stwierdził Geezer Butler w nowym wywiadzie.