Joseph Quinn to brytyjski aktor, który po raz pierwszy pojawił się na ekranie już w 2011 roku. Choć w kolejnych latach można go było zobaczyć w takich produkcjach jak Gra o Tron, Katarzyna Wielka czy Mały Topór, to dopiero rola w serialu Stranger Things przyniosła mu największą popularność. Quinn wcielił się w nim w postać Eddiego Munsona, postrzeganego przez społeczność jako dziwaka, uwielbiającego metalowe brzmienie ucznia liceum w Hawkins. W wyniku działań Vecny został on oskarżony o kilka morderstw, zarzucano mu też satanizm. Rola ta spotkała się z ogromnym uznaniem krytyków i fanów serii, o aktorze nadal jest głośno, szczególnie za sprawą kultowej już sceny z finałowego odcinka produkcji, w którym zagrał numer Master of Puppets Metalliki.
Joseph Quinn w rozmowie z “Metal Hammer” o rockowych inspiracjach
Aktor udzielił ostatnio wywiadu magazynowi “Metal Hammer”, a jednym z tematów rozmowy było oczywiście rockowe brzmienie i proces przygotowań do roli w serialu. Quinn zdradził, że w tym celu bardzo dużo słuchał zespołu Black Sabbath, szczególnie albumu Master of Reality, Slayera i Led Zeppelin. Już we wcześniejszych wywiadach Joseph zdradził, że gdy był młodszy uczył się grać na gitarze, jednak później zaniedbał tą umiejętność, dlatego w ramach prac nad rolą poświęcił dużo czasu na jej odświeżenie. Aktor wskazał też, jakich muzyków postrzega jako gitarowych bogów. Quinn wymienił dwóch artystów: Jimiego Hendrixa i Kurta Cobaina.
Jimi Hendrix oczywiście. Zawsze go uwielbiałem. Jednak to Nirvana była moją pierwszą prawdziwą obsesją, jeśli mamy na myśli zespoły. Totalnie oszalałem na punkcie Kurta Cobaina, miałem wszystkie jego plakaty na ścianie. To trochę banalne, ale taka jest prawda. - powiedział Quinn w wywiadzie.