W obsadzie takie nazwiska jak Krystyna Janda, Grażyna Trela czy Piotr Fronczewski. Oprócz warstwy fabularnej w filmie zobaczymy występy na żywo szeregu kapel, które wtedy były u szczytu sławy: Lady Pank, Oddział Zamknięty i Mech, a dodatkowo pojawia się także nie byle jaki zagraniczny gosć, grupa Classix Nouveaux. Jeśli zatem nie przekona Was sama historia głównej bohaterki i jej zespołu, to warto obejrzeć ten film dla koncertów.
Osią fabularną filmu są losy młodej wokalistki Sylwii, która zostaje dostrzeżona podczas koncertów przez zawodowego autora tekstów piosenek. Sylwia śpiewa w stworzonym przez przyjaciół zespole "Krzyk" i gra rocka w małych klubach. Dodatkowo lider zespołu jest jej partnerem. Przed dziewczyną nagle otwiera się droga do kariery i sławy, jednak nic nie jest za darmo.
Dodatkowo pojawia się grana przez Jandę weteranka sceny, która usiłuje wrócić do dawnej świetności, a w młodej widzi konkurencję i przeciwniczkę. Napięć „w branży” jest znacznie więcej, jednak nie chcemy opowiadać Wam całej fabuły i tym samym psuć niespodzianki. Jest rockowo, ale i dramatycznie. Spodziewamy się, że film miał być klasyczną historią o Kopciuszku z dodatkowym morałem, że są rzeczy ważniejsze niż sukces, pieniądze i sława. Nic specjalnie odkrywczego, ale z drugiej strony – uniwersalnie się sprawdza.
Dlaczego zatem dziś film pozostaje zapomniany? Cóż, warstwa fabularna nie zachwyciła specjalnie współczesnych, a dziś sięgają po niego najczęściej ci, którzy chcą przenieść się do lat 80-tych i poczuć dawny klimat, nie tylko muzyki ale i życia codziennego. Dla nas „To tylko rock” to świetne okno na tamtą epokę i przede wszystkim okazja do przypatrzenia się scenicznym występom klasyków gatunku.
Polecany artykuł: