Zespół Deep Purple jest jednym z tych, które śmiało i odważnie nazywa się prawdziwą legendą hard rocka. Formacja zawojowała rynek muzyczny lat 70. i choć na kilka lat się rozpadła, to powróciła w pięknym stylu w kolejnej dekadzie i pozostaje aktywna pod względem wydawniczym i koncertowym do tej pory.
Formacja, której skład tworzą obecnie Roger Glower, Ian Gillan, Ian Paice, Don Airey i Simon McBride nie zwalnia tempa i każdym swoim kolejnym krokiem na rynku udowadnia, że wciąż ma wiele - i to naprawdę dobrego - do powiedzenia. Dowodem na to jest najnowszy, dwudziesty trzeci już album studyjny Deep Purple, czyli =1, którego recenzja ukazała się na łamach Eski ROCK. Oczywiście promocja nowego wydawnictwa musi mieć miejsce przede wszystkim na koncertach. Nowa trasa formacji już trwa, a 17 października zawita do katowickiego Spodka.
Deep Purple planują zejście ze sceny?
Wszystko to, co dzieje się wokół Deep Purple jest tym bardziej interesujące, że w 2017 roku zespół wyruszył w trasę, która odbywała się pod szyldem "The Long Goodbye Tour", a więc została przez wszystkich zrozumiana jako pożegnalna - tak samo postrzegany był album z tego samego roku, Infinite. W 2020 roku grupa jednak zaskoczyła i zapowiedziała album Whoosh!, a dwa lata później wyruszyła w kolejną trasę! Ostatnie dwa lata u Deep Purple to... dwa albumy oraz kolejna seria występów - o co więc chodziło z tym "długim pożegnaniem"?
Zapytany o to został Ian Gillan w nowym wywiadzie w programie "Trunk Nation With Eddie Trunk". Prowadzący zagaił, czym więc jest emerytura dla członków zespołu i jak właściwie myśleć dziś o trasie sprzed siedmiu lat. Wokalista odpowiedział niezwykle szczerze i rozbrajająco, że było to coś w rodzaju żartu, a sama nazwa była wymysłem promotorów, którzy, jakby nie patrzeć bardzo słusznie, uznali, że w ten sposób uda się sprzedać więcej biletów. Jak wyznaje Gillan, zgodził się on na to, naciskał jednak na słowo "długie", gdyż uznał, że jest ono "nieoczywiste i zagadkowe". Dalej muzyk mówi, że Deep Purple nie mają w planach żegnania się ze sceną, a co więcej, grupa ma zarezerwowane terminy do końca 2026 roku! Ze słów Gillana wynika, że w zespole dzieje się tak dużo, że musiał na jego rzecz odłożyć na bok plany, dotyczące solowego projektu.