Noś długie włosy jak my. Najgorsze okładki świata #30

i

Autor: Thomas Stachelhaus / Wikipedia

Noś długie włosy jak my. Najgorsze okładki świata #30

2023-02-22 12:26

Niewiele grup tak mocno polaryzowało dzieciaki w latach 90-tych ubiegłego wieku. The Kelly Family się kochało lub nienawidziło i kropka. Kolorowe czasopisma muzyczne rozpisywały się na temat każdego ich ruchu, a rozszalałe grono (głównie) miłośniczek spierało się kto jest cudowniejszy: Paddy czy Angelo. Po drugiej stronie byli wszyscy niezainfekowani szaleństwem na punkcie rodziny Kelly. Dzisiejsza okładka zabiera nas do bardzo ciekawego kawałka popkultury.

Pierwsza połowa lat 90-tych XX wieku to prawdziwy tryumf rodzinnego zespołu. Stacje muzyczne chętnie grały ich przeboje, a dziennikarze telewizyjni interesowali się nietypowym stylem życia. Trzeba jednak tu dodać, że na ten sukces Kelly pracowali bardzo długo. Zespół tak naprawdę działał od około 1974 roku, zatem na wiele lat przed narodzinami dzieciaków, które pokochała Europa zachodnia.

Historia The Kelly Family zaczyna się jeszcze w USA, skąd pochodzą, a ich korzenie sięgają Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, kraju Basków i Niemiec. Wielodzietną rodziną rządził występujący z pozycji patriarchy Daniel Kelly senior, później występujący pod pseudonimem Papa Dan. Każde z jego ośmiorga dzieci przechodziło edukację domową, która obejmowała także naukę gry na instrumentach. Łącznie dzieciaków w rodzinie Kelly będzie 12.

Pierwszą odsłoną grupy była formacja The Kelly Kids, która występowała na ulicach, na lokalnych imprezach i przyjęciach. Udało im się dostać także do hiszpańskiej telewizji w 1975. Pomogło im to finansowo, otworzyło drogę do popularności i koncertów, ale niestety także sprowadziło nieszczęście. Zespół został okradziony podczas trasy koncertowej po Holandii, Niemczech i Włoszech w 1976 roku. Musieli znów wrócić do grania „na streecie” by zebrać środki na powrót do domu. Rodzina przeniosła się do Irlandii, a następnie ruszyła w trasę piętrowym autobusem typu „doubledecker”. Do dzieci na scenach dołączali rodzice, matka Barbara występowała z najmłodszymi latoroślami na rękach. Kelly Family staje się popularne w RFN i udaje im się podpisać kontrakt płytowy. Dobrą passę kończy śmierć Barbary w 1982, krótko po urodzeniu przyszłej największej gwiazdy zespołu: Angelo.

Wymarzona rodzina, której nie miał nikt

W latach 80-tych część dzieciaków weszła w dorosłość i przestała występować, jednak Papa Dan miał już nowy młodszy skład. Rodzina-zespół żyła razem, mieszkając na barce, która podróżowali. W 1994 roku album „Over the hump” przyniósł im gigantyczną sławę, tylko w Niemczech sprzedano ponad 2 miliony kopii. Skąd taka popularność? Ówcześni krytycy mówili, że sekretem są nie tylko lekkie, ciepłe i melodyjne piosenki, ale także otaczający zespół nimb rodziny idealnej: wielodzietna, kochająca się, wspierająca i trzymająca się razem, mimo tragedii jaką była śmierć matki (o czym oczywiście powstanie przebój). Do tego Kelly podróżowali, mieszkali na łodzi, wyglądali jak spełniony sen hippisów, choć przecież byli wychowywani w bardzo konserwatywny katolicki sposób.

Z pewnością taki model „idealnej” rodziny musiał trafić na czułą strunę dzieciaków, które w okresie dojrzewania borykały się z takimi problemami jak: rozwody rodziców, narkotyki w najbliższym otoczeniu, presja na popularność. Nie są to obce i dzisiejszej młodzieży problemy, jednak okazało się, że w tamtym czasie doskonałą odtrutką na ten świat była wręcz kiczowata wizja przedstawiana przez Kelly Family.

Tak szybko dorastają

W końcu przechodzimy do „Growing Up”, który wydano w 1997 roku. Tylko w Polsce sprzedało się 50 tysięcy egzemplarzy i trzeba przyznać, że nad Wisłą fenomen grupy także doskonale się sprzedał. Oczywiście pomagały w tym przedruki niemieckich gazet muzycznych dla nastolatków: „Bravo” oraz „Popcornu”, które rozpisywały się o rodzince. „Growing Up” oznacza wzrastanie, czego nie można odmówić włosom członków grupy, ale także dorastanie, a to także prawda – kolejne pokolenie Kelly wchodziło w dorosłość. Następna płyta „From their hearts” będzie ostatnią w 9-osobowym składzie.

Zdjęcie, gdzie rodzina ma połączone ze sobą włosy, wykonał Thomas Stachelhaus. To znany niemiecki fotograf, który gdy był jeszcze studentem, poznał rodzinę Kelly i został ich fotografem, dokumentując życie zarówno muzyczne jak i codzienne. Towarzyszył także Joey’emu Kelly w jego sportowej karierze. Trzeba wiedzieć, że Joey przede wszystkim jest sportowcem, a muzykiem na drugim miejscu. Jakiś czas temu wraz z Tilen Lindenmannem z Rammstein wystąpili w filmie National Geographic, w ramach którego wspólnie wyruszyli do Amazonii. Thomas Stachelhaus był tam także i dokumentował ich wyprawę.

Czar pryska

Niestety, jak to w każdej bajce bywa, za kurtyną schowane są brudy. Tak samo było w przypadku Kelly Family. Rodzinne zespoły muzyczne zawsze budzą niepokój ze względu na ryzyko zbytniego obciążenia dzieci obowiązkami i uwikłania ich w okrutny świat showbiznesu. To plus otoczka rodziny przypominająca wręcz społeczność amiszów sprawiła, że na przykład niemiecki „Die Zeit” pisał o nich jako o sekcie, a „Der Spiegel” określał jako „śpiewająca kolekcja ubrań z ciucharnii”. Ostro.

Gdy dorosłe dzieci zaczęły udzielać wywiadów okazało się, że w rodzinie nigdy nie było tak różowo, jak sprzedawano to w gazetach, teledyskach i piosenkach. Daniel Kelly miał być apodyktycznym tyranem, oczekującym od dzieci pełnego posłuszeństwa. Miał także, czasem wbrew ich woli, narzucać im tryb życia włóczęgów, część z dzieci miała do niego ogromny żal za izolowanie od społeczeństwa, nieposłanie do publicznej szkoły. Do tego zarobione w latach świetności miliony rozeszły się szybko i nie zostało z nich wiele. Przyczyną miała być rozrzutność głowy rodziny.

Rodzina miała także na pieńku z niemieckim fiskusem. Papa Dan od dziecka uczył, żeby trzymać się z dala od przemysłu muzycznego i jego machinacji (Kelly mieli własną wytwórnię i managment), ale ten pogląd chyba rozciągał się także na instytucje państwowe. Niemiecka skarbówka swego czasu ścigała Dan Kelly Foundation za nierozliczoną i niezarejestrowaną zbiórkę na rzecz walki z AIDS.

W 2021 roku Angelo Kelly został ukarany mandatem w wysokości 3 tysięcy euro. Powodem jednak nie były podatki, a złamanie przepisów niemieckiego prawa pracy. Wystąpił na scenie ze swoim synem Williamem. Prawo zabrania występowania dzieciom poniżej 7 roku życia w godzinach 7 od 08:00 do 17:00, co zapewne ma być sposobem na powstrzymywanie niektórych rodziców przed wykorzystywaniem dzieci do leczenia własnych kompleksów na punkcie sławy (znamy to choćby z USA w postaci konkursów małych miss, w Europie także są odpowiedniki). Czy tutaj jednak należy potępiać Angelo? Sprawa nie jest wcale taka łatwa, bo on sam od najmłodszych lat był wychowywany na scenie i obok niej. Tak jak jego ojciec, podróżuje i koncertuje z żoną i pięciorgiem dzieci. Wspomniany William jest najmłodszy i urodził się w 2017, zatem w czasie występu na scenie miał zaledwie 4 lata. Angelo miał być zabierany na scenę i śpiewać ponoć już w wieku 2,5 lat.

Prześledzenie biografii każdego z 12 dzieci Dana Kelly’ego jest samo w sobie tematem na serię ciekawych tekstów. Niezależnie od oceny artystycznej działalności grupy, jest to fenomen, ale także przestroga. Można ją porównać do innej muzycznej rodziny, która zawojowała świat: Jacksonów. Inne czasy, inna muzyka, jednak kilka punktów pozostaje niezmiennych: połamane dzieciństwa, rodzice przedkładający sukces nad spokój i bezpieczeństwo dzieci, ojcowie-tyrani, wielkie przeboje, ogromne pieniądze i ludzkie tragedie.

Björk zagra w Polsce w 2023 roku! Koncerty rock i alternatywa