Nigdy nie planował zostać fotografem gwiazd rocka. Jego zdjęcia są dziś ikonami tej muzyki

i

Autor: Wikimedia Commons

Nigdy nie planował zostać fotografem gwiazd rocka. Jego zdjęcia są dziś ikonami tej muzyki

2023-09-22 13:17

W historii często wielkie rzeczy zdarzają się przez przypadek. Tak potoczyło się życie Henry'ego Diltza, który został uhonorowany nagrodą Icon za całokształt twórczości podczas Abbey Road Music Photography Awards 2023. Na jego kliszach zapisała się historia rock and rolla. Znacie te zdjęcia, ale możecie nie znać autora. Czas to zmienić.

o niestety najczęstszy problem wybitnych fotografów. Ich zdjęcia krążą w rozmaitych publikacjach lub w sieci i owszem, ludzkość je zapamiętuje, ale przede wszystkim ze względu na to co pokazują, a nie kto je wykonał. Ten, kto stoi po drugiej stronie obiektywu często nie może liczyć na stosowne docenienie. Henry Diltz dokumentował ikoniczne festiwale rockowe w latach 60-tych, jego fotografie zdobiły ponad 200 okładek płyt. Z pewnością znacie to, które znalazło się na kopercie płyty "Morrison Hotel" grupy The Doors. To tylko jedna z jego legendarnych prac.

Jak wspominał po latach, jego przygoda z fotografią zaczęła się właściwie przez przypadek. W latach 60-tych był młodym hippisującym człowiekiem kochającym koncerty, muzykę, grającym w zespole.

- W 1969 roku byłem w kapeli Modern Folk Quartet i graliśmy na Uniwersytecie Michigan – cytuje go BBC – Ktoś wyjrzał z okna naszego busa i powiedział: "popatrzcie, tam jest sklep z używanymi rzeczami". Zajechaliśmy, weszliśmy, a tuż obok drzwi były japońskie aparaty fotograficzne 35-milimetrowe. Pomyślałem "A co tam!" i przez kilka kolejnych tygodni, gdy jechaliśmy z powrotem do LA, robiliśmy zdjęcia wielu małych przygód, które nas spotkały. Gdy wróciliśmy do domu padł pomysł zrobienia pokazu slajdów. Zebraliśmy wszystkich przyjaciół, zobaczyłem pierwszy slajd, szeroki na 8 stóp, świecący w ciemności, to była magia. Wtedy naprawdę stałem się fotografem.

Od tego się zaczęło, co jakiś czas grupa przyjaciół umawiała się na wspólne pokazy slajdów wykonywanych przez Diltza. Pierwsze zdjęcie, za które dostał porządne pieniądze, zrobił dla grupy Buffalo Springfield w 1966 roku. Potem fotografował między innymi festiwal Woodstock, jego zdjęcie Paula i Lindy McCartney trafiło na okładkę magazynu Life, fotografia Keitha Richardsa z butelką Jacka Danielsa do dziś jest pokazuje esencję rock and rolla. A jak powstała słynna okładka albumu The Doors? To też wydarzenie na granicy przypadku i komedii. Grupa miała gotowy materiał, ale zero pomysłu na okładkę i tytuł płyty.

- Ray powiedział: moja żona Dorothy i ja jeździliśmy po LA i widzieliśmy budynek z napisem Morrison Hotel w oknie – wspomina cytowany przez BBC fotograf – Więc wsiedliśmy do busika Volkswagen (słynny ogórek, symbol hippiserki – przyp. red.) i pojechaliśmy tam. To było zabawne stare miejsce, gdzie pijaczki mogły się przespać. Ale młody człowiek za kontuarem powiedział: Nie, nie wolno robić zdjęć, trzeba mieć pozwolenie. Był znany i miał posłuch, obawiano się go więc niechętnie wyszliśmy na zewnątrz i tam zrobiliśmy kilka ujęć, ale nagle światło zgasło w lobby. Zajrzałem przez okno i zobaczyłem, że odszedł od lady. Powiedziałem do zespołu "Szybko! Wbiegnijcie tam!" i tak zrobili. Nie było żadnego ustawiania, po prostu stanęli w oknie, zrobiłem rolkę filmu i uciekliśmy zanim ktokolwiek nas mógł powstrzymać.

To zawsze będzie wspaniałe w historii muzyki, jak wiele rzeczy ciekawych powstaje po prostu, jako poryw chwili, zbieg okoliczności, albo w wyniku zwykłej bezczelności. Krzywda się nikomu nie stała, a zdjęcie pozostało i ozdobiło wspaniałą płytę.

Więcej zdjęć Diltza znajdziecie w Morrison Hotel Gallery.

Nirvana - 5 ciekawostek o albumie "In Utero" | Jak dziś rockuje?