Grupa Faith No More narobiła sporo szumu na muzycznym rynku, kluczowy w jej karierze okazał się rok 1989, kiedy to światło dzienne ujrzał album The Real Thing, który promowany był cieszącym się dziś statusem klasyka kawałkiem Epic. Sukces płyty powtórzyła wydana trzy lata później Angel Dust. W latach 90. formacja wydała jeszcze dwie płyty, aż w końcu w 1998 roku doszło do jej rozpadu.
Faith No More reaktywowali się dopiero w 2009 roku, a sześć lat później ukazał się pierwszy od prawie 20 lat album zespołu, Sol Invictus. Po zakończeniu trasy promującej wydawnictwo kapela ponownie zrobiła sobie przerwę, by powrócić w 2019 roku. Panowie zapowiedzieli serię koncertów, ta jednak nie doszła do skutku ze względu na pandemię COVID-19. Choć sytuacja na świecie już się unormowała, to Faith No More wciąż nie wrócili na scenę. Mało optymistycznie w tle tego wszystkiego zabrzmiał newsletter, wysłany jesienią ubiegłego roku przez klawiszowca Roddy'ego Bottuma. Muzyk zwrócił się w nim do swoich fanów pisząc, że zespół znajduje się w "półtrwałym zawieszeniu". Wtedy żaden z muzyków Faith No More nie zabrał głosu - aż do teraz.
Co właściwie dzieje się z Faith No More?
Teraz wywiadu dla Radia Futuro udzielił basista zespołu. Prowadzący rozmowę otwarcie zapytał Billa Goulda, co właściwie na ten moment dzieje się w jego grupie. Muzyk rozbrajająco odpowiedział, że... właściwie to szczerze sam nie wie. Basista mówi, że wie, że jego słowa brzmią mało prawdopodobnie, jednak nie ma nic konkretnego do przekazania, dodał jednak, że Faith No More są w naprawdę dziwnym miejscu i de facto nie może on nic więcej powiedzieć publicznie na temat okoliczności całej tej sytuacji. Gould dodał też, że napływają do niego różne, sprzeczne wieści na temat sytuacji w zespole.
Gdy radiowiec zasugerował, że to właśnie basista podejmuje ostateczne decyzje, dotyczące formacji, ten odpowiedział, że gdyby tak było, to Faith No More za tydzień graliby w Chile.
Polecany artykuł: