Zespół Puddle of Mudd przygotowuje się do wydania nowego albumu. Następca Ubiquitous z 2023 roku, czyli krążek Kiss the Machine, ma ukazać się już 2 maja. W momencie, gdy do premiery coraz bliżej, a formacja powinna raczej skupiać się na promocji nowego wydawnictwa, to media owszem rozpisują się o niej, ale w kontekście nowych problemów z prawem jej lidera...
Wes Scantin już rok po wydaniu debiutu przez grupę został aresztowany w związku z oskarżeniami o przemoc domową. Od tamtej pory o wokaliście dość często i regularnie pisze się w kontekście kolejnych kłopotów. Latem ubiegłego roku Scantin został zatrzymany za jazdę pod wpływem, a podczas legitymowania go służby zorientowały się, że od lat ciąży na nim nakaz aresztowania. Ten został wydany po tym, gdy w 2017 roku Wesowi postawiono zarzut posiadania broni na lotnisku. Muzyk został aresztowany, a kolejno trafił przed sąd - nie minął nawet rok, a nad wokalistą zebrały się kolejne czarne chmury...
Skandal wokół Wesa Scantina
Jak poinformował portal TMZ, w sobotę 15 marca policja dokonała zatrzymania Scantina. Służby w godzinach nocnych miały otrzymać zgłoszenie o domowej awanturze. Po przyjeździe na miejsce okazało się, że przebywają tam frontman Puddle of Mudd i jego partnerka, między którymi doszło do starcia, najpierw słownego, a następnie fizycznego. Okazało się, że to Scantin zaatakował swoją dziewczynę, która miała wyraźne rany na rękach. Policja przeszukała także dom, w którym znalazła nielegalne substancje.
W następstwie całej tej sytuacji Wes Scantin został aresztowany. Postawiono mu dwa zarzuty: przemocy domowej i posiadania substancji zakazanych. Muzyk przebywał na posterunku w Los Angeles przez kilka godzin - areszt opuścił po wpłaceniu kaucji w wysokości 90 tysięcy dolarów. Teraz Scantin zobowiązany jest do dwukrotnego stawienia się w sądzie: rozprawy przeciwko niemu zaplanowano na 28 marca i 15 kwietnia.