Freddie Mercury to jeden z największych forntmanów w historii muzyki. Jako członek, wokalista zespołu Queen podbił on światowy rynek muzyczny, zdobył serca fanów i uznanie kolegów po fachu. Freddie był obecny w świecie muzyki od 1969 do 1991 roku, w latach 80. postanowił także spróbować swoich sił jako artysta solowy, wydając album Mr. Bad Guy z 1985 roku i wyjątkowy projekt Barcelona, nagrany trzy lata później we współpracy z diwą operową Montserrat Caballé. W listopadzie 1991 roku świat muzyki stracił prawdziwy skarb - Freddie Mercury zmarł 24 listopada 1991 roku w wieku zaledwie 45 lat w wyniku powikłań po diagnozie AIDS.
Skąd ta niechęć do Freddiego?
Freddie dziś uznawany jest za ikonę, jednego z najlepszych frontmanów wszech czasów. Kluczowe dla zespołu Queen były lata 80., kiedy to ukazywały się jego najsłynniejsze albumy, a on sam koncertował na całym świecie. Na jednej ze światowych tras, jeszcze w latach 70., dokładnie w 1974 roku, formację wspomagała wtedy niezwykle świeża, debiutująca amerykańska grupa Kansas. Funkcję wokalisty pełnił w niej wtedy Steve Walsh. To właśnie ten Pan zapisał się w pamięci fanów Queen i Freddiego Mercury'ego jako ten, który wyraził się na temat artysty w niezwykle niepochlebny sposób...
"TPrimadonna"
Dwadzieścia lat temu Walsh udzielił wywiadu Gary'emu Jamesowi, a w rozmowie powrócił pamięcią do koncertowania u boku członków Queen i grupy Mott The Hoople. Wokalista od samego początku nie krył nawet swojej otwartej niechęci do Mercury'ego, nazywając go... dupkiem! Steve poszedł dalej mówiąc, że Freddie był "diwą i primadonną", nie uważa jednak, żeby w tych słowach było jakiekolwiek pozytywne znaczenie. W dalszej części wywiadu Walsh mówi, że frontman Queen miał zdecydowanie zbyt duże ego w stosunku do swojego talentu (czyżby?) i zachowywał się wobec innych jak diwa, traktując wszystkich z góry. Choć ówczesny wokalista Kansas (Walsh opuścił zespół w 2014 roku) nieco bardziej pochlebnie wypowiedział się na temat pozostałych muzyków Queen, to jednak określił Briana Maya, Rogera Taylore i Johna Deacona jako "świetnych, ale gejowskich", wspaniałomyślnie jednak zaznaczył przy tym, że nie ma tu nic złego na myśli. Co ciekawe, opinii na temat Freddiego nie podzielali w wywiadach inni członkowie Kansas.
Queen i Mott The Hoople byli fantastyczni. To naprawdę mili ludzie, z wyjątkiem Freddiego, wokalisty Queen. Był dupkiem. Ale wszyscy inni byli wspaniali. Wszyscy chłopacy z Mott The Hoople byli fantastyczni. Byli dla nas po prostu wspaniali. Freddie był primadonną… Diwą, jeśli można tak powiedzieć. To słowo nie miało być komplementem, choć wiele osób tak właśnie uważa. To bzdura. To posiadanie ego większego, niż jesteś utalentowany, większego, niż na to zasługujesz. Właśnie na tym polega bycie diwą. Taka jest primadonna i taki był Freddie - powiedział Steve Walsh w wywiadzie z 2003 roku.
Konflikty w świecie rocka
Kłótnie i napięcia między różnymi muzykami nie są w świecie rocka niczym nowym. Nigdy nie pałali do siebie sympatią Anthony Kiedis z Red Hot Chili Peppers i Mike Patton z Faith No More, Roger Waters swego czasu określił Bono "kupą gów*a", początkowo nie lubili się Trent Reznor i Chris Cornell, to jednak zmieniło się w czasie. Najbardziej konfliktową osobą był jednak z pewnością Kurt Cobain. Lider Nirvany nie szczędził przykrych słów Eddiemu Vedderowi, który jednak nie szukał konfliktu z kolegą po fachu, Kurt zwyzywał Jona Bon Joviego i Phila Collinsa, a jego największym wrogiem z pewnością był Axl Rose!