Jeszcze kilkanaście lat temu włączenie danego wykonawcy, wykonawczyni czy zespołu do Rock & Roll Hall of Fame traktowane było jako dość duże wyróżnienie, prestiż i fakt uznania artysty za kogoś, kto ma szczególnie znaczenie w historii muzyki. W ostatnim czasie jednak cała ta instytucja częściej znajduje się pod ostrzałem krytyki ze względu na dokonywane przez siebie wybory, a przede wszystkim rozpoczęcie wyróżniania tych wykonawców, których raczej ciężko jest powiązać nawet z szeroko pojmowanym rock and rollem.
Jak tłumaczy gremium, muzyka zmieniała się na przestrzeni lat i robi to nadal, a instytucja Rock & Roll Hall of Fame musi zwracać na to szczególną uwagę. Drugim zarzutem, kierowanym w stronę "hall of fame" jest fakt pomijania przez jej członków brzmienia metalu, z Iron Maiden na czele. Nie da się ukryć, że patrząc na już wyróżnione formacje, które wyrosły na tradycji brytyjskiej grupy, chociażby Metallikę, można odnieść wrażenie, że skład najbardziej znanego na świecie Muzeum Rocka jest w jakiś sposób niepełny.
Muzycy Soundgarden reagują na wyróżnienie przez Rock & Roll Hall of Fame
Dopiero w tym roku również, po otrzymaniu drugiej nominacji i pięć lat po przyznaniu tej pierwszej, "zaszczytu" włączenie do "hali sław" dostąpili muzycy Soundgarden. Warto przy tym zwrócić uwagę, że zespół otrzymał wyróżnienie 11 lat po Nirvanie i osiem lat po Pearl Jam - choć to on był pierwszym ze świata grunge'u, który zadebiutował w głównym rynku. Wiadomo już, że do "hall of fame" jako Soundgarden dołączą Chris Cornell, Kim Thayil, Matt Cameron, Ben Shepard oraz Hiro Yamamoto.
Jak więc na zdarzenie z ostatnich dni zareagowali sami zainteresowani? Głos w sprawie dla magazynu "Billboard" zabrał Kim Thayil. Muzyk wyznał, że nie był entuzjastą Rock & Roll Hall of Fame do czasu, aż wyróżniony jako członek Pearl Jam nie został Matt Cameron. Jak opowiada gitarzysta, to wtedy Chris Cornell zwrócił im uwagę na to, jak ważne było to dla fanów - którzy przecież biorę udział w głosowaniu (choć ich głos nie jest decydujący). Sam Kim mówi, że kolejno to doświadczenie jego już wyróżnionych kolegów po fachu oraz jego samego jako wielbiciela innych grup sprawiło, że zmienił zdanie i dziś jest naprawdę zadowolony z otrzymanego przez Soundgarden wyróżnienia.
Oczywiście w wypowiedzi pojawił się również temat występu Soundgarden jako laureata na tegorocznej ceremonii. Thayil zdradził, że pojawiło się już kilka pomysłów, żadnego z nich nie chciał zdradzić i wyjaśnił, że wymyślenie czegoś, co będzie odpowiednie temu, by uczcić spuściznę Cornella będzie naprawdę trudnym zadaniem.
To wysoko postawiona poprzeczka, nie tylko technicznie, ale i emocjonalnie. Musimy zachować szacunek dla naszego nieobecnego brata i założyciela, a także dla spuścizny — zarówno dla pracy Chrisa, jak i kreatywności, a także poszanowania, jaki mamy dla siebie zbiorowo, dla siebie nawzajem. Pojawiło się kilka sugestii, ale nie jestem gotowy się nimi podzielić, ale powiem tylko, że poprzeczka jest postawiona wyżej niż zwykle w połączeniu gitarzystów, perkusistów i wokalistów - powiedział muzyk dla "Billboardu".
Wdowa po Chrisie Cornellu dziękuje fanom
Głos w sprawie wyróżnienia za pośrednictwem mediów społecznościowych zabrała również Vicky Cornell. Wdowa po muzyku podziękowała gremium, ale przede wszystkim fanom Chrisa i zespołu, którzy brali udział w głosowaniu i wciąż podtrzymują pamięć i dziedzictwo jej męża. Vicky napisała też, że jest przekonana, że Cornell byłby zaszczycony wyróżnieniem.