Zespół Led Zeppelin nie bez powodu wskazywany jest jako jeden z najważniejszych w historii muzyki. Formacja, powstała na podwalinach grupy The Yardbirds, przyczyniła się do wprowadzenia do świata muzyki nowego typu brzmienia, który łączył w sobie klimat klasycznego rocka i bluesa, co z czasem zaczęto określać terminem hard rock. Choć Led Zeppelin byli obecni na rynku stosunkowo krótko, zaledwie dwanaście lat, to na zawsze zmienili jego kształt, tworząc muzykę innowacyjną, pionierską. W trakcie kariery zespół wydał osiem studyjnych płyt (uznawana za dziewiątą, Coda, została wydana w 1982 roku, dwa lata po zakończeniu przez Led Zeppelin działalności), niezliczoną liczbę rockowych klasyków i przyczynił się do zmiany stylistyki koncertów.
Mimo takiej wagi dla historii rocka, grupa nie doczekała się oficjalnego dokumentu - aż do teraz! Becoming Led Zeppelin był co prawda pokazywany na festiwalu w Wenecji już w 2021 roku, wtedy jednak nie doczekał się premiery. W końcu projekt trafił w ręce Sony Classics Pictures, które wykupiło do niego prawa, a następnie spędziło ostatnie trzy lata na jego odpowiedniej edycji. Nowa wersja ma się nieco różnić od tego, co widzowie zobaczyli w 2021 roku. Data premiery Becoming Led Zeppelin zbliża się wielkimi krokami! Produkcja trafi na ekrany kin, również w Polsce, już w piątek 7 lutego!
Nowy klip z dokumentu trafił do sieci!
Do premiery tak wyczekiwanej przez fanów i fanki legendy produkcji zostały więc jeszcze nieco ponad dwa tygodnie, tymczasem do sieci trafił nowy klip, przedstawiający jej fragment. Teaser jest wyjątkowy, gdyż przedstawia żyjących członków Led Zeppelin: Jimmy'ego Page'a, Roberta Planta i Johan Paula Jonesa, wspominających dzień, gdy przyszło im pierwszy raz razem zagrać.
W krótkim nagraniu gitarzysta wspomina, że zaproponował, by zaczął od wykonania coveru Train Kept A-Rollin i mówi, że Plant improwizował z wokalem, podczas gdy reszta swobodnie grała. Wokalista mówi w klipie, że był niezwykle poruszony, gdyż szybko uświadomił sobie, że od zawsze czekał na to, co wydarzyło się na pierwszej próbie zespołu. Basista zaś nie ukrywa, że tego dnia największe wrażenie zrobił na nim głos Roberta:
Spodziewałem się jakiegoś fajnego soulowego wokalisty, a tu pojawił się wrzeszczący maniak z fantastycznym głosem i fantastycznym zasięgiem. Pomyślałem sobie: "Co ty tam robisz? Zrobisz sobie krzywdę, człowieku" - wspomina na nagraniu John Paul Jones.