20 lipca 2017 roku świat obiegła szokująca informacja. Zagraniczne media podały informację o śmierci Chestera Benningtona - uznanego wokalisty, znanego przede wszystkim z działalności w grupie Linkin Park. Muzyk odebrał sobie życie przez powieszenie w dniu, w którym jego przyjaciel, Chris Cornell, świętowałby 53. urodziny. Ikona grunge'u zmarła w wyniku samobójstwa raptem dwa miesiące wcześniej. To szokujące zdarzenie miało miejsce w trakcie trasy koncertowej Linkin Park, którą zespół odwołał. Pogrzeb artysty odbył się dziewięć dni później i choć w 2023 roku minie sześć lat od śmierci Chestera, to jego bliscy, rodzina, przyjaciele i fani wciąż nie mogą się pogodzić ze stratą.
ZOBACZ TAKŻE: Ostatni koncert Linkin Park z Chesterem Benningtonem
Mike Shinoda o swoich emocjach po śmierci Chestera Benningtona
O tym, co czuł po śmierci przyjaciela, zdecydował się opowiedzieć Mike Shindoa. Raper i multiinstrumentalista był gościem audycji Howarda Sterna. Prowadzący poruszył temat śmierci Chestera mówiąc, że czułby złość, gdyby stracił tak bliskiego kolegę z zespołu. Shinoda przyznał mu rację mówiąc, że to właśnie gniew był jedną z pierwszych emocji, jaką poczuł, gdy otrzymał informację o śmierci Chestera. Mike zaznaczył jednak, że dziś wie, że tego typu reakcje są czymś zupełnie normalnym, a ludzie reagują na przykre wieści na różne sposoby, a ich emocje zmieniają się w czasie.
Polecany artykuł:
Były momenty, w których tak się czułem. Jestem pewien, że inni ludzie mieli to samo. Nawiasem mówiąc, nawet fani. I to jest naturalne, to normalne, to jest przecież jeden z etapów żałoby, prawda? Gniew też tam jest - mówi Mike w rozmowie.
Shinoda o tym, jaką osobą był Chester
Stern zapytał Mike'a o to, czy problemy Chestera miały wpływ na niego samego, raper odpowiedział przecząco mówiąc, że Chester wyrażał się przede wszystkim przez muzykę. Prowadzący ciągnął temat pytając, czy wokalista był trudnym człowiekiem. Również na te pytanie Shinoda odpowiedział przecząco wskazując, że Bennington miał w swoim życiu różne etapy, nie zawsze było łatwo, były mroczne momenty, ale nie brakło też chwil pełnych uśmiechu. Mike powiedział, że najciężej było wszystkim na samym początku, podczas nagrań Hybrid Theory, gdy Chester walczył ze swoimi demonami i potrafił zniknąć na jakiś czas. Zespół jednak dotarł się i z powodzeniem współpracował ze sobą przez kolejne lata.