Fani Mastodon mogą już zacząć się przygotowywać na nowości. Gitarzysta przekonywał, że cały czas pisze nowe rzeczy i między kolejnymi koncertami (między innymi z Lamb of God, Gwar i Shadows Fall) rodzi się materiał.
- W grudniu i na początku przyszłego roku będziemy mogli w końcu usiąść i zacząć składać riffy nowego nagrania – mówi Kelliner – Czas najwyższy to zrobić, nawet jeśli „Hushed and Grim” był podwójnym albumem i wydaje mi się, że nie wycisnęliśmy z niego wystarczająco wiele, przez covid. Nie pojeździliśmy wystarczająco. Nie mieliśmy porządnej europejskiej trasy. Jest wiele miejsc, do których nie dotarliśmy, ale teraz ciężko jest wyjechać, wszystko się zmieniło.
Mówiąc o kłopotach, które w ostatnich latach spiętrzyły się w branży muzycznej gitarzysta przede wszystkim ma na myśli ceny benzyny. Te poszybowały na tyle, że koszty transportu zaczynają być nie do przeskoczenia przy organizacji międzynarodowych tras. Potężnym ciosem dla kapeli była także stosunkowo niedawna śmierć ich menadżera w 2018. Nick John był logistycznym i biznesowym mózgiem projektu, a bez jego pomocy grupa wiele rzeczy musiała wziąć we własne ręce.
Wróćmy jednak do planów muzycznych. Jak wyjaśnia Bill to nie on do końca decyduje kiedy jest odpowiedni moment na start prac, a jego żona
- Myślę, że to jest ten moment, gdy moja żona mówi: „powinieneś wracać do pracy – tłumaczy Kelliher – Nie pracowaliście chłopcy przez ostatnie trzy lata, zaledwie miesiąc rocznie!” Ale ja na to, że świat się wywrócił do góry nogami, ceny paliwa szaleją. Wszyscy są w trasie by odrobić straty z powodu straconych wynagrodzeń. Ale nie zatrzyma mnie to przed napisaniem kolejnej płyty.
Pozostaje nam trzymać kciuki. Ostatni album grupy, „Hushed And Grim” został opublikowany w 2021, a jego poprzednik cztery lata wcześniej. Poniżej możecie wysłuchać całej rozmowy z gitarzystą grupy.
Polecany artykuł: