Przyczynkiem do rozmowy z Australian Musician było wypuszczenie przez firmę Jackson, której gitar Friedman używa, nowej serii instrumentów, wśród których jest także i jego model. Przy tej okazji padło pytanie, jak postrzega SI w muzyce.
- Musi być w tym coś pozytywnego – mówi wirtuoz – Niezależnie od tego czy obawiamy się technologii, czy nie, będzie to rzeczywistość i kropka.
Dodał, że technologiczne wsparcie dla muzyków może okazać się bezcenne. Nawet jeśli dziś są ludzie, którzy kłócą się czy dla muzyki lepsza jest technologia analogowa czy cyfrowa, to trudno sobie bez tych udogodnień wyobrazić dziś pracę artystów.
- Ta technologia pozwoliła zaistnieć programowi ProTools, który umożliwił stworzenie części z najlepszych pomysłów w historii nagrywania – tłumaczy Friedman – Nie możemy walczyć z technologią, bo to jest jak plucie w niebo, niczego nie zmieni. Myślę, że najlepsze jest dopiero przed nami, a to co widziałem do tej pory to wesołe połączenia kawałków. To nie jest coś, czego całego albumu chciałbym słuchać, ale technologia i SI to rzeczywistość i zostanie z nami na dobre i złe. Im szybciej to zaakceptujemy, oraz to jak możemy z nią żyć i z niej korzystać, tym lepiej, zamiast być starym gościem, która narzeka tylko: „nienawidzę tego”.
To prawda, zarówno muzycy jak i ich fani z łatwością wpadają w narrację „kiedyś to były czasy, teraz nie ma czasów”. Warto pamiętać, że algorytmy korzystają z tego, co już zostało nagrane, nie są w stanie robiąc muzykę stworzyć czegoś nowego. Owszem, połączą istniejące nuty i brzmienia, ale nie wyciągnął z nich tego, co pomiędzy. Do tego potrzeba ludzkiej wrażliwości.
Polecany artykuł: