Marty Friedman mógł grać w zespole Madonny
Marty Friedman był gitarzystą formacji Megadeth w latach 1990-2000. To właśnie jego grę słychać na takich albumach zespołu, jak chociażby "Rust in Peace" czy "Countdown to Extinction". Muzyk mógł jednak, zamiast do grupy dowodzonej przez Dave'a Mustaine'a, dołączyć do... Madonny. W rozmowie, w ramach serii wywiadów "Entrevista Com", Friedman przyznał, że planował wziąć udział w przesłuchaniu do jej zespołu.
– Byłem bezdomny i mieszkałem z dwiema dziewczynami. Nie wiedziałem nawet, kim naprawdę są. Po prostu pozwoliły mi zamieszkać. Nie miałem pieniędzy ani jedzenia, próbowałem znaleźć pracę i usłyszałam o przesłuchaniu do zespołu Madonny – wspomniał gitarzysta.
Miała to być "otwarta rozmowa kwalifikacyjna". – Oznacza, że umawiają na jeden dzień, a ty rezerwujesz sobie czas, w którym możesz pojawić się na przesłuchaniu, ponieważ 20–30 innych osób przychodzi w tym samym czasie. Nauczyłem się więc kilku piosenek Madonny i zaplanowałem, że wezmę w tym udział, ale w tym samym tygodniu dostałem się także na przesłuchanie do Megadeth – dodał Friedman.
Najpierw zaplanowano przesłuchanie do ekipy Dave'a Mustaine'a. – Odbyło się ono we wtorek, a to związane z Madonną było w piątek. W Megadeth wszystko poszło bardzo dobrze, więc nie musiałam już iść na przesłuchanie do Madonny. To było po prostu szczęście, ponieważ, jeśli mam być szczery, muzyka Megadeth podobała mi się znacznie bardziej niż Madonny – podsumował muzyk.
Marty Friedman wydał nowy solowy album
W połowie maja tego roku na rynku ukazał się kolejny solowy album Marty'ego Friedmana. Na krążku zatytułowanym "Drama" muzyk, po raz pierwszy w historii, wykorzystał zarówno gitary vintage, jak i te nowoczesne. Na albumie znajduje się łącznie 12 utworów.