Miało być inaczej niż zwykle, miało być lepiej, mocniej, no i co najważniejsze: zapowiedziano występ Motörhead. To wzbudziło szczególnie gorące emocje szczególnie, że lider zespołu nie żyje od 7 lat. Występ zespołu z hologramem? Może zejście się z nowym wokalistą? Nic z tych rzeczy.
Na wirtualnej scenie pojawił się po prostu gibiący się, dość słabo animowany awatar przypominający Kilmistera, jak gdyby był postacią z gry video i do tego niespecjalnie nowej. Ot, średnio wyglądająca renderowana, która po prostu poruszała się rytmicznie do puszczanej z nagrań muzyki. Nawet nie pofatygowano się o stworzenie wirtualnych odpowiedników reszty zespołu.
To nie jedyna porażka wśród zapowiadanych atrakcji. Sam Książę Ciemności wystąpił także w formie wirtualnej. Oglądaliśmy go, podobnie jak Lemmy’ego, jako awatara w klatce, gdzie śpiewał przebój z najnowszej płyty: „Patient nr 9”. Przy okazji oczywiście można było podziwiać reklamy NFT Ozzy’ego, CryptoBatz.
Komentarze internautów są druzgocące, przytoczymy tylko kilka z nich:
- Kocham te 5 klatek na sekundę…
- Większy wstyd niż „The Osbournes”.
- Co za hańba.
- To żenujące i jest to najprawdopodobniej najmniej metalowa rzecz jaką widziałem.
- To gdzie ten Mötorhead?
W podobnym tonie wypowiada się także szereg branżowych mediów. Koncerty pozostały gwiazd, takich jak Black Label Society, Megadeth i Skid Row także nie odbywały się na żywo. Nie były nawet transmisją występu ze studia, do czego nas przyzwyczaiła konieczność izolacji w czasach pandemii. Po prostu wyświetlano teledyski zespołów, które zgromadzeni w postaci awatarów mogli sobie obejrzeć w wirtualnych pomieszczeniach.
W przeszłości mieliśmy już próby wskrzeszania martwych gwiazd rocka za pomocą hologramów, czego przykładem jest choćby trasa wirtualnego Ronniego Jamesa Dio, która dotarła także do Polski. Podczas tych koncertów jednak z wyjątkiem odtwarzanych partii wokalnych cała muzyka była wykonywana na żywo, co pozwalało choć trochę uwierzyć, że duch muzyka jest z nami. Jednak obecny poziom technologiczny metawersów nie daje szans przeniesienia muzycznych festiwali do świata wirtualnego.
Polecany artykuł: