Dzięki „My Sanctuary” – i całej nadchodzącej trylogii OPVS NOIR – zespół powraca do znacznie cięższego brzmienia w porównaniu do swoich ostatnich dokonań. Ostre jak brzytwa riffy płynnie łączą się z gotyckimi harmoniami i orkiestrowym brzmieniem, podczas gdy głęboki barytonowy wokal Chrisa Harmsa tworzy dźwiękowe sanktuarium, zapraszając słuchaczy w objęcia ich wewnętrznej ciemności.
Praca, transformacja, powrót do melancholijnego ja – OPVS NOIR nie grozi, że stanie się potomkiem niedopowiedzenia, ani w tytule, ani w muzycznym bogactwie. I słusznie: nie tylko będzie to pierwszy album sześcioosobowego zespołu, ale także początek trylogii albumów, dostępnej w wielu edycjach, w tym oczywiście w ściśle limitowanych egzemplarzach kolekcjonerskich. Każdy tom zawiera 11 utworów, w sumie 33 utwory, które nie tylko kończą ekscentryczny rozdział “Blood & Glitter”, ale także inicjują bezkompromisowy powrót do mrocznego jądra zespołu.
Mamy do wyboru 33 piosenki, ale która z nich będzie pierwszym singlem, który utoruje drogę do nowej ery i zapoczątkuje trylogię? Wybraliśmy „My Sanctuary”, jest to dla nas utwór otwierający drzwi do świata OPVS NOIR. Pokazuje, że ciemność to nie tylko smutek – dla wielu z nas ciemność to siła życiowa - tak o nowym singlu mówi Chris Harms.
Jaka jest istota LORD OF THE LOST w 2025 roku? To jedno z pytań, na które “OPVS NOIR Vol. 1“ bez lęku zaczyna odpowiadać. Po raz kolejny zespół udowadnia nie tylko muzyczną doskonałość, ale także mistrzowskie rzemiosło: wyprodukowane przez Chrisa Harmsa, nagrane, zmiksowane i zmasterowane w legendarnym CHAMELEON STUDIOS w Hamburgu, 11 utworów uderza z siłą i blaskiem, które natychmiast przenoszą nas do mrocznej, ale kolorowej sali balowej. Stamtąd ton jest już ustalony: Dark Wave Metal na skalę amfiteatru.
Chris Harms o albumie:
Ciemność, melancholia, samotność – wszystkie te słowa często mają negatywne konotacje, które możemy kojarzyć z niebezpieczeństwem, smutkiem i stratą i nie bez powodu. Ale ciemność może być również bezpieczeństwem, melancholia ciepłym i sentymentalnym uczuciem naszych wspomnień, a samotność staje się konieczną ciszą, pokojem i wewnętrzną kontemplacją. OPVS NOIR to przewodnik turystyczny, a może także dziennik podróży, po ciemnych stronach naszego wewnętrznego świata, które tak często poruszają się właśnie w obszarze napięcia między tym, co emocjonalnie kategoryzujemy jako pozytywne lub negatywne. A w przypadku tomu 1 wszystko to jest dopiero początkiem tej 3-częściowej podróży...
OPVS NOIR to muzycznie ekscytujący i odważny krok. Staje się to jasne, gdy spojrzymy na niedawną przeszłość LORD OF THE LOST: support IRON MAIDEN podczas dwóch europejskich tras koncertowych, a następnie ich pierwsze koncerty w Ameryce Północnej od ponad dekady, wyprzedane trasy koncertowe, udział w finale EUROVISION SONG CONTEST 2023, wejście na pierwsze miejsce listy przebojów z poprzednim albumem “Blood & Glitter”, występy na największych festiwalach na świecie – mieli nawet zaszczyt osobiście spotkać się z królem Karolem. Z ręka na sercu: jak łatwo byłoby utrzymać tę falę sukcesu jeszcze trochę dłużej? Ale LORD OF THE LOST tak nie działa – jedyną stałą pozostaje zmiana.
Wszystko jest nowe, ale każda nuta wydaje się znajoma. Za każdym refrenem czeka niespodzianka, w każdym wersie otwierają się nowe drzwi do dalszych nieznanych ścieżek w uniwersum LOTL. Ten zespół bierze oczekiwania swojej stale rosnącej bazy fanów i kształtuje je w piosenki, które przekraczają granice gatunków – i zamieniają momenty w pomniki, które niosą nas wszystkich: Nikt nie zostaje w tyle!
OPVS NOIR Vol. 1: To be continued…