Zespół Linkin Park był w samym środku okresu promocyjnego nowej płyty - wydanej w maju 2017 roku One More Light - gdy światem wstrząsnęło tragiczne zdarzenie - 20 lipca 2017 roku zmarł Chester Bennington. Fani i fanki formacji pogrążyli się w ogromnym smutku, a dla wielu stało się jasne, że to koniec Linkin Park.
Grupa od tamtego czasu pozostawała w zawieszeniu, w rzeczywistości nigdy jednak nie ogłosiła, że zdecydowała się zakończyć działalność. W ciągu ostatnich siedmiu lat Mike Shinoda wielokrotnie dawał wręcz do zrozumienia, że grupa w końcu powróci, a stanie się to, gdy pozostali muzycy - i wedle ich obserwacji fani i rynek - będą na to gotowi. W ostatnim czasie formacja tak naprawdę wciąż była obecna w przestrzeni publicznej - w 2020 roku wydała jubileuszową edycję debiutanckiego Hybrid Theory, a w 2023 roku tym samym śladem podążyła Meteora. W obu tych przypadkach grupa dzieliła się ze światem niewydanymi wcześniej utworami, a pochodzące z reedycji Meteory Lost i Fightning Myself cieszyły się szczególną popularnością i uznaniem.
Na fali tego wszystkiego w kwietniu 2024 roku grupa wydała kompilację Papercuts, a na niej kolejny nieznany kawałek - Friendly Fire. Fani i fanki Linkin Park z ogromną ekscytacją przyjmowali każdą aktywność ze strony formacji - być może właśnie na tej podstawie uznała ona, że świat jest gotowy na coś więcej.
Wielki powrót Linkin Park?
Tuż przed wydaniem składanki media zaczęły podawać informację, iż grupa szykuje się do powrotu. Wszystko to w wyniku słów Jaya Gordona z Orgy, który w wywiadzie radiowym stwierdził, że Linkin Park wraca - i to z wokalistką. Fani i fanki emocjonalnie zareagowali na te słowa, ruszyła też giełda nazwisk, kto miałby podjąć się zadania zastąpienia Chestera. Kolejno to magazyn "Billboard" informował, że część składu grupy prowadzi rozmowy, dotyczące występu w 2025 roku na dużych festiwalach. Na końcu to sami zainteresowani dali do zrozumienia, że coś jest na rzeczy - w sobotę 24 sierpnia uruchomiony został zegar, odliczający sto godzin. W tym czasie media zaroiły się od plotek, że już na pewno chodzi o powrót, podając, że zespół zdecydował się jednak połączyć siły z wokalistą, podając początkowo Derycka Whibley'a z Sum 41 (wokalista zdementował te plotki), a na ostatniej prostej wskazując na Bobby'ego Amaru, frontmana grupy Saliva, który ma już na koncie współpracę z Shinodą.
Trolling wszech czasów?
Gdy więc wszyscy zasiedli, punktualnie o 20:15 na stronie internetowej grupy, kiedy to zegar powinien się zatrzymać, a my wszyscy dostać ogłoszenie, na które czekaliśmy, ten... zacząć liczyć czas od sekundy wzwyż. W tym samym czasie w socialach zespołu pojawiła się nowa rolka, podpisana słowami: "To tylko kwestia czasu...". Wiadomo, że coś dziwnego wydarzyło się z ekranem, gdy zegar pokazywał 9:05, co spowodowało spekulacje, że czegoś spodziewać się można teraz w czwartek 5 września. Wieści te potwierdził teraz sam zespół za pośrednictwem nowego wpisu w mediach społecznościowych i zaprasza, by "stać się częścią czegoś".
Polecany artykuł:
Spotkanie z fanami
Okazuje się, że coś naprawdę jest na rzeczy. Jak informują osoby, będące częścią oficjalnego fanclubu formacji, otrzymali oni e-maile, w których mowa jest o planowanym wydarzeniu, które odbędzie się właśnie 5 września w Los Angeles w godzinach między 12:30 a 17:30 czasu lokalnego, czyli między 14:30-19:30 czasu polskiego. To jednak nie koniec. Sam Mike Shinoda zapowiedział już, że wszystkie szczegóły ogłoszone zostaną w piątek 6 września o północy czasu polskiego na specjalnej transmisji.