W 2010 roku Linkin Park wydali album A Thousand Suns. Krążek natychmiast podzielił opinię publiczną - jedni uznali go za upadek grupy, drudzy za naturalną ewolucję w brzmieniu. Mimo to płyta podbiła listy przebojów i osiągnęła sukces komercyjny. Już rok po jej wydaniu formacja rozpoczęła pracę nad kolejnym wydawnictwem.
Stworzyć coś nowego
Głównym założeniem, który przyświecał grupie było stworzenie nowego brzmienia, które połączy to, co fani mogli usłyszeć na poprzednich płytach, ale co przestanie być eksperymentem, a stanie się prawdziwą wizytówką grupy. Sesje nagraniowe rozpoczęły się wiosną 2011 roku i trwały ponad rok. Choć fani mieli nadzieję, że zespół powróci do swojego numetalowego brzmienia, ten zaprzeczył mówiąc, że owszem, ma zamiar powrócić do korzeni, jednak przedstawi muzyczne emocje, których to formacja szukała od lat. Panowie chcieli uniknąć ramek, pokazać nowe oblicze, pełne rapowego brzmienia, tekstów opartych na osobistych oświadczeniach, które unikają tym razem tematów politycznych. Wydaje się z perspektywy czasu, że głównym zamiarem LIVING THINGS było pokazanie muzycznej wolności, pozbawionej jakichkolwiek oczekiwań, pełnej artyzmu zespołu.
Polecany artykuł:
Wydanie “LIVING THINGS”
Album został oficjalnie wydany 26 czerwca 2012 roku. Jego premierę poprzedziło ukazanie się piosenki Burn It Down, która została bardzo dobrze przyjęta przez fanów i krytyków (poza tekstem). Sama płyta już tak gorąco nie została oceniona - zwracano uwagę na prostotę, przewidywalność, słabe teksty i chęć osiągnięcia sukcesu komercyjnego za wszelką cenę. Była jednak grupa, która doceniła odwagę zespołu, który był w stanie wyjść poza swoją bezpieczną przestrzeń. Dziś album ten postrzegany jest już nieco inaczej, jako wyjątkowy, inny niż klasyczne Linkin Park, ale też nie odchodzący od korzeni.
5 ciekawostek no "LIVING THINGS"
Jakie ciekawostki kryją się za albumem? Sprawdźcie naszą galerię na samej górze!