Lider Deicide jest przeciwny płatnym spotkaniom z fanami
Możliwość zdobycia autografu czy zrobienia sobie pamiątkowych zdjęć ze swoimi idolami? To marzenie wielu osób. Nic więc dziwnego, że wykonawcy organizują tzw. "meet and greet" przed koncertami. Często jednak tego typu spotkania są płatne. A ceny mogą zwalić z nóg. Nie dla każdego więc taka opcja jest osiągalna.
Zdecydowanym przeciwnikiem "meet and greet", jak się okazuje, jest Glen Benton, wokalista i basista deathmetalowej formacji Deicide.
Po prostu nie jestem fanem pobierania od fanów opłaty za autograf. Rozdaję autografy z dobroci serca, a nie dlatego, że chcę na tym zarobić. Liczy się to, że są naszymi fanami i słuchają naszego materiału... Wiem, że dziś jest inaczej i większość osób słucha muzyki za darmo, ale wciąż nie mogę się pogodzić z myślą, że mógłbym od kogoś brać pieniądze za podpis, zwłaszcza od fana… Czułbym się wtedy trochę dziwnie – powiedział muzyk w rozmowie z "Prescription Punk Rock".
Polecany artykuł:
Glen Benton wspomniał także wypowiedź Neila Pearta, nieżyjącego już perkusisty kanadyjskiej formacji Rush. – Widziałem z nim wywiad i czuł się niekomfortowo w tego typu sytuacjach, ja mam tak samo. Po prostu nie lubię, gdy ktoś mnie stawia w takiej sytuacji, w której siedzę przy stole, a ludzie gapią się na mnie, jakbym był postacią w cyrku. Chyba jestem po prostu zbyt prawdziwy. Według mnie to – przepraszam za wyrażenie – pozerstwo. Podobnie uważa Steve [Asheim, perkusista Deicide - przyp. red.]. Powiedział: "Kiedy znajduję się w takich sytuacjach, mam ochotę wyjść ze swojej skóry". Nie przepadam więc za tego typu rzeczami. Kiedy tak siedzę i ludzie prawią mi komplementy, myślę sobie o tym, gdyby mogli mnie oni zobaczyć, jak koszę trawę, myję samochód lub sprzątam łazienkę. Dlatego właśnie czuję się nieswojo. Nie myślę o sobie jako o gwieździe rocka. Nie wpadam w taki stan.
Formacja Deicide, która w tym roku wydała nowy studyjny album zatytułowany "Banished by Sin", zagra niebawem w Polsce. 8 sierpnia 2024 muzycy zagrają w warszawskim klubie Progresja. Na scenie zaprezentują się także dwie inne kapele: Exodus i Blood Red Throne.