Brian May wspomina o utworze Queen, który podzielił muzyków
Nie da się ukryć, że "Another One Bites the Dust", za który odpowiada basista John Deacon, to jeden z najsłynniejszych utworów w dorobku zespołu Queen. Było jednak blisko, żeby wspomniana kompozycja nie znalazła się na albumie "The Game" z 1980 roku. Jak się okazuje: "Another...", mocno funkowy numer, który pokazywał inne oblicze Queen, poróżnił muzyków. O tym wszystkim opowiedział ostatnio gitarzysta Brian May w wywiadzie dla portalu "Total Guitar".
– Deacy pracował z Freddiem nad wokalem. Mówił mu, jakie są słowa i grał melodię na gitarze. Był to dziwny proces. Freddie zakochał się w tym kawałku. Śpiewał go, jakby chciał się na kimś zemścić i to aż do krwi. Zmuszał się do wydobycia tych wysokich tonów, ale bardzo mu się to podobało. Freddie był tak naprawdę siłą napędową – wspomina May.
Nie każdy w zespole podzielał jednak entuzjazm Mercury'ego. Przeciwny utworowi "Another One Bites the Dust" był perkusista Roger Taylor.
– Roger właściwie nie chciał, żeby ten utwór pojawił się na albumie. Nie podobało mu się to. Uważał, że był za bardzo funkowy i za mało rockowy. Ja w sumie stałem pomiędzy. Właściwie to piosenka trochę mi się podobała, ale oczywiście nie był to numer rockowy, jaki ja bym stworzył. Pamiętam, że powiedziałem: "Przydałoby się tu trochę brudu". Zacząłem więc grać te brudniejsze riffy na gitarze. Nie sądzę, że wówczas istniało słowo "grunge". Ta przesterowana gitara w gotowym utworze to oczywiście ja. Dzięki temu, kompozycja podążyła w bardziej rockowe rejony – dodaje Brian May.
Gitarzysta wspomniał także o pierwszej reakcji Michaela Jacksona, kiedy usłyszał "Another...". – Powiedział, że chciałby grać taką właśnie muzykę. Wydaje mi się, że na albumie "Thriller" mocno zainspirował się "Another One Bites the Dust". Połączył na nim przecież funk z rockiem. Michael dotarł do tego samego miejsca, co my, ale zupełnie inną drogą. To jest bardzo ciekawe.
Ostatecznie jednak muzycy Queen nie zrezygnowali z "Another One Bites the Dust". Bardzo dobrze się stało. Utwór został wydany na singlu. Stał się numerem jeden w USA i dotarł do siódmego miejsca w Wielkiej Brytanii. – Ta piosenka jest bardzo ważną częścią kanonu Queen. To prawdopodobnie nasz najlepiej sprzedający się singiel. Nie jestem tego pewien, ale musi być blisko szczytu – przyznaje Brian May.