Zgodnie z zapowiedziami muzyków w kwietniu 2024 ich fani otrzymają nowy album grupy, który będzie nosił tytuł „Stories From Time And Space”. Warto przy tej okazji zadać sobie pytanie: dlaczego w ogóle warto jeszcze śledzić dokonania gości, którzy grają tak niedzisiejszą muzykę, siedzą głęboko w rozmarzonej tradycji lat 60-tych i 70-tych? Historia tej grupy to historia rocka!
Można powiedzieć z powodzeniem, że Hawkwind jest dzieckiem swoich czasów, a ich inspiracje i muzyka oddają ducha dekad, w których powstali. Zbierzmy do kupy kilka faktów: grupa debiutuje powstaje w 1969 roku, tym samym gdy Neil Armstrong jako pierwszy człowiek (oczywiście po Janie Twardowskim, ale w USA tego nie wiedzą) postawił stopę na Księżycu. To także rok pierwszego festiwalu w Woodstock, który stał się doświadczeniem formującym dla całego pokolenia kontrkultury.
Hawkwind połączył w sobie marzenie o lepszym losie ludzkości sięgającej gwiazd, fascynację literaturą science fiction (ukazał się między innymi „Ubik” Phillipa K. Dicka, „Lewa ręka ciemności” Ursuli K. Le Guin, „Stwory światła i ciemności” Rogera Zelaznego), pragnienie wolności i rozczarowanie światem (które na ekranach kin wyrażał przełomowy „Easy Rider”) i wreszcie kulturę psychodelicznych narkotyków wraz z rock’n’rollem. Ich muzyka to długie, pełne improwizacji utwory, a na koncertach muzykom towarzyszyła bogata oprawa i tancerki.
Przez grupę, w której zawsze było pełno talentów, przewinęła się także czołówka postaci rockowego świata Wielkiej Brytanii. Wystarczy wymienić Ginger Bakera i Erica Claptona (Cream), Arthura Brown czy Lemmy’ego Kilmistera, który po wyrzuceniu z grupy założy Motörhead. Do dziś najsłynniejszy singiel grupy jest właśnie z nim za mikrofonem.
Nadchodząca płyta Hawkwind będzie ich 36. albumem. Z pierwotnego składu pozostał do dziś tylko gitarzysta Dave Brock. Jednak otacza się on od lat ciekawymi i kreatywnymi ludźmi z różnych obszarów sztuki: malarstwa, tańca i muzyki. Dlatego Hawkwind nigdy nie mieścił się w ciasnych ramach ziemskich gatunków i jedyną dla niego drogą był nieograniczony kosmos. Kolejny album z pewnością także nie będzie kłaniał się utartym schematom.
Polecany artykuł: