To naprawdę niezwykle ciekawe, że o zespole, który nie istnieje od prawie 55 lat mówi się wciąż tak dużo - chodzi oczywiście o The Beatles. Wszystko zaczęło się bodajże w 2021 roku, gdy premierę miał miniserial The Beatles: Get Back w reżyserii Petera Jacksona. Wykorzystana przez filmowca do wyizolowania dźwięku technologia umożliwiła także zremasterowanie w nowoczesnym wydaniu płyt Beatlesów, dzięki czemu od dłuższego czasu na rynku pojawiają się wznowienia różnych wydawnictw legendy. To właśnie tą drogą udało się także ukończyć ostatni utwór, wkład swój w który włożyli wszyscy członkowie zespołu. Kompozycja Now and Then ujrzała światło dzienne w listopadzie ubiegłego roku, a obecnie ma ona szansę na wygraną dwóch statuetek Grammy: Za 'Najlepsze wykonanie rockowe' i za 'Nagranie roku'.
To jednak nie wszystko - muzyczne i filmowe świętowanie sześćdziesięciolecia Beatlemanii w USA (dokument Beatles '64 trafia na platformę Disney+ 29 listopada) i oczywiście nadchodząca, niezwykle wyjątkowa filmowa biografia jednego z największych zespołów w historii.
To on zagra Ringo Starra?
Już od dłuższego czasu wiadomo, że według pierwszych planów już w 2027 roku na ekrany kin na całym świecie trafić mają aż cztery filmy, każdy skupiający się na danym muzyku The Beatles. Na ten moment wiadomo, że za kamerą tego wyjątkowego projektu stanie Sam Mendes, a całość powstaje przy porozumieniu z Paulem McCartneyem, Ringo Starrem oraz spadkobiercami Johna Lennona i George'a Harrisona, dzięki czemu pojawi się w nim oryginalna muzyka grupy. Mówi się, że zdjęcia do produkcji ruszą w lipcu 2025 roku w Londynie. Wszystkich najbardziej ciekawi oczywiście to, którzy aktorzy wcielą się w słynnych muzyków, a spekulacje na ten temat trwają już od dnia ogłoszenia prac nad filmami Na ten moment pewne wydaje się być, że rolę Harrisona odegra znany z serialu Strager Things Joseph Quinn, którego wybrać miał sam reżyser, plotkuje się coraz głośniej o możliwym angażu Paula Mescala do roli McCartneya i Harrisa Dickinsona jako Lennona.
W tym przypadku potwierdzeń brak, odtwórcę swojej skromnej osoby chyba właśnie potwierdził za to Ringo Starr! Perkusista w wywiadzie dla "Entertainment Tonight" zapytany został o to, czy pasuje mu wskazywany przez opinię publiczną jako mający odegrać go w filmie Barry Keoghan. Muzyk odpowiedział na to, że jak najbardziej i że z tego, co mu się wydaje aktor już bierze lekcje gry na perkusji i żartobliwie dodał, że ma nadzieję, że tych nie będzie zbyt dużo!