Można odnieść wrażenie, że od co najmniej kilku lat przestrzeń publiczną wręcz zalewają informacje o kolejnych zespołach, artystach i artystkach, którzy i które decydują się przejść na muzyczną emeryturę. Taki krok poprzedzony jest najczęściej wyruszeniem w pożegnalną trasę koncertową i tak, bywa, że takowa trwa latami i nijak już kojarzy się z jakimkolwiek końcem. W niektórych przypadkach jednak po jej zakończeniu rzeczywiście dana gwiazda decyduje się zejść ze sceny.
Z fanami i fankami pożegnał się już zespół Kiss, którego muzycy koncertują jednak solowo, sama formacja zaś powróci za kilka lat pod postacią awatarów. Niedługo pożegnalną trasę wznowi Aerosmith i zdaje się, że po koncertowych problemach z ostatnich lat, grupa rzeczywiście zejdzie ze sceny na dobre. Na to zdecydował się już zespół Eagles, a teraz tropem tych sław podąża teraz legendarna wokalistka...
Cyndi Lauper żegna się ze sceną!
Jak ogłosiła na początku czerwca Cyndi Lauper, już tej jesieni wyruszy ona w swoją pożegnalną trasę koncertową! Seria występów zorientowana jest jedynie na tereny Stanów Zjednoczonych i zgodnie z planem rozpocząć się ma 18 października pokazem w Montrealu, a zakończy się 5 grudnia pożegnalnym koncertem w Chicago.
Cyndi Lauper skończy w tym roku 71 lat, karierę rozpoczęła pod koniec lat 70. w wieku 24 lat, działając początkowo jako wokalistka zespołu Blue Angel. Po odejściu z grupy zdecydowała się rozpocząć karierę solową, gdy w 1983 roku ukazał się jej debiutancki album She's So Unusual, promowany przebojowym singlem Girls Just Wanna Have Fun. Kolejne lata to kolejne sukcesy i coraz większa sława - Cyndi Lauper wydała do tej pory dwanaście albumów, z czego najbardziej aktualny to Detour z 2016 roku. We wtorek 4 czerwca artystka podsumuje swoją karierę także w inny sposób - tego dnia na platformie Paramout+ premierę ma serial dokumentalny Let the Canary Sing, który skupia się na tym, jak wyglądała droga Cyndi na szczyt i jak radziła sobie ona, gdy jej sława zaczęła z czasem maleć.