Kerry King wskazał swój perfekcyjny riff
Kerry King ostatnio udziela sporo wywiadów. Nic dziwnego. W końcu na rynku ukazał się "From Hell I Rise", debiutancki album jego projektu. Ponadto jesienią, na trzy koncerty, na scenę wraca Slayer. Obecnie King promuje intensywnie wspomniany krążek.
W wywiadzie dla "Metal Hammera" gitarzysta został zapytany o swój "perfekcyjny" riff. Jego wskazanie wiele osób może zaskoczyć. Bo nie chodzi o żaden riff znany z twórczości Slayera.
– Idealny riff Kerry'ego Kinga to prawdopodobnie ten najnowszy, który wymyśliłem i który każdego dnia mnie ekscytuje – powiedział King. W końcu jednak dał się namówić na wybór konkretnego utworu. Wskazał na "Crucifixation" z albumu "From Hell I Rise".
– Numer wznosi się od samego riffu do jednej harmonii, kolejnej i kolejnej harmonii. Jest też tu sporo przerw wypełnionych perkusją. Z radością przedstawiłem więc to Paulowi [Bostaphowi - przyp. red.], kiedy komponowałem tę piosenkę. Powiedziałem mu: "Hej, stary, mam piosenkę, w której regularnie pojawiają się przejścia perkusyjne. Człowieku, chcę, żebyś dał z siebie wszystko, jak Bill Ward [perkusista Black Sabbath]". I myślę, że to się udało. Na razie wybiorę ten riff, ponieważ stanowi dużą część superthrashowej piosenki, ale jest bardzo ciężki, powolny i bardzo inspirowany muzyką Sabbath – dodał gitarzysta.
Przypomnijmy, że na płycie "From Hell I Rise", oprócz Kinga i Bostapha, słyszymy także: wokalistę Marka Oseguedę (Death Angel), gitarzystę Phila Demmela (ex-Machine Head) oraz basistę Kyle'a Sandersa (Hellyeah).