Mijający rok Kerry King z pewnością będzie mógł zaliczyć do udanych. Na początku lutego gitarzysta oficjalne zapowiedział, tak szumnie komentowany przez niego od miesięcy, swój debiutancki solowy album. Wraz z wydaniem singla Idle Hands muzyk oficjalnie ogłosił, że From Hell I Rise ujrzy światło dzienne w połowie maja. Krążek bardzo szybko po premierze otrzymał świetne noty, także od kolegów Kinga po fachu.
Na tym jednak się nie skończyło. Krótko po zapowiedzi autorskiego krążka gitarzysty nadeszło ogłoszenie od... Slayera. Zespół, który przypominamy w 2019 roku zakończył pożegnalną trasę koncertową, przechodzącym tym samym na emeryturę, zapowiedział trzy jesienne koncerty! Za nami już występy na Riot Fest i Aftershock Festival, pokaz w ramach Louder Than Live musiał jednak zostać odwołany ze względu na szalejący pod koniec września w Stanach Zjednoczonych Huragan Helena. Co dalej z legendą thrashu? Tego nie wiadomo - sam King początkowo absolutnie zaprzeczał, jakoby grupa miała w planach więcej koncertów, a tym bardziej wydanie nowej muzyki. Jednak już w rozmowie w audycji Eddiego Trunka nie wykluczał ewentualnych występów Slayera zaznaczając jednak, że obecnie zamierza priorytetyzować swoją solową karierę.
Film o Kerrym Kingu?!
Czyżby jednym z elementów solowej działalności miał być... film biograficzny?! Muzyk jest jedną z gwiazd najnowszego numeru "Metal Hammera", w którym to odpowiadał na pytania fanów. Jeden z nich postanowił dowiedzieć się od Kerry'ego, kto powinien zagrać go w potencjalnej produkcji na temat jego życia i kariery.
Gitarzysta postanowił kierować się podobieństwem fizycznym i początkowo wskazał, że być może dobrym wyborem byłby Vin Diesel, gwiazdor słynnej serii Szybcy i wściekli. King na tym jednak nie poprzestał i powiedział, że skoro Diesel, to równie dobrze mógłby to być Dwayne "The Rock" Johnson. Choć muzyk zaznaczył, że chyba nie ma tak imponującej muskulatury, co The Rock, to ostatecznie stwierdził, że i tak wydaje mu się, że to najlepszy kandydat na rolę w filmie o Kerrym Kingu.
Jedynym, który luźno pasuje do opisu, jest Vin Diesel. Jeśli pójdziesz tą drogą, możesz również powiedzieć The Rock, ale ja nie jestem aż tak gigantyczny. To byłoby jednak niesamowite. Powiem The Rock, ponieważ lubię wiele rzeczy, w których występuje - stwierdził Kerry King.