W czerwcu ubiegłego roku, a więc w okresie, gdy na całym świecie świętuje się tzw. "miesiąc dumy", Josh Kiszka zdecydował się na coming out. Wokalista i forntman zespołu Greta Van Fleet wystosował do fanów za pośrednictwem swoich social mediów specjalne oświadczenie, w którym napisał, iż od ośmiu lat jest w związku z osobą tej samej płci i choć do tej pory była to kwestia, o której wiedziała tylko jego rodzina i przyjaciele, to zdecydował się na publiczne wyznanie. Wszystko to jako odpowiedź na działania władz stanu Tennessee, które od miesięcy zatwierdzają kolejne ustawy, które wprost uderzają w prawa społeczności LGBTQIA+. Gest Josha docenił m.in. Rob Halford - od lat wyoutowany gej, który otwarcie mówi o swoich trudnych doświadczeniach, w związku z koniecznością ukrywania swojej seksualności w świecie ciężkich brzmień.
Wokalista Grety Van Fleet o swoim coming oucie
W lipcu 2023 roku światło dzienne ujrzał najnowszy, trzeci już album Grety Van Fleet. Album Starcatcher spotkał się z bardzo dobrym przyjęciem, o czym świadczą m.in. entuzjastyczne recenzje. Przy okazji jego promocji, Josh udzielił wywiadu magazynowi "Rolling Stone", a jedną z kwestii, którą w nim poruszono, był także jego coming out. Muzyk przyznał, że był zaskoczony i bardzo wdzięczny ogromną ilością głosów wsparcia, które uzyskał. Kiszka nie ukrywa także, że spadł z niego ogromny ciężar, gdyż nie było łatwo żyć w ukryciu, szczególnie jako osoba publiczna. Wokalista nie ukrywa, że jest wzruszony zrozumieniem, jakie spotyka go praktycznie na każdym koncercie zespołu ze strony fanów.
Naprawdę tak się czujesz, co jest niefortunne, ale to prawda. Wszystko to spotkało się z miłością, akceptacją, pokorą i szacunkiem, i to była ogromna fala pewności, że sprawy idą we właściwym kierunku. .. Jako wykonawca i artysta estradowy ponosiłem ogromny ciężar. Ponieważ ostatecznie jako artysta lub po prostu jako osoba, jak wszyscy chcę być do pewnego stopnia zrozumiany - mówi Josh w wywiadzie.