W czerwcu 2023 roku zespół Queens of the Stone Age powrócili na rynek po sporej, trwającej sześć lat, przerwie. Wtedy właśnie światło dzienne ujrzał wyczekiwany przez fanów i fanki, zapowiedziany singlami Emotion Sicknes, Carnavoyeur i Paper Machete, album In Times New Roman...
Niezwykle mroczny, brudny, mięsisty pod względem muzycznym i tekstowym projekt, będący swego rodzaju zapisem przeżyć lidera grupy, Josha Homme, z ostatnich lat, z rozwodem, śmiercią przyjaciół i chorobą nowotworową na czele, krążek osiągnął bardzo duży sukces na świecie. Formacja natychmiastowo wyruszyła w promującą go trasę koncertową, z którą dotarła na ubiegłoroczny Open'er Festival. Seria występów wciąż trwa, a wielbiciele i wielbicielki tłumie witają na pokazach, na których usłyszeć można nie tylko materiał z najnowszego, nominowanego do Grammy In Times New Roman..., ale także największe przeboje grupy.
ZOBACZ TAKŻE: Quens of the Stone Age - recenzja albumu "In Times New Roman..."
Josh Homme obawiał się przyjęcia tej płyty QOTSA!
Statusem takowych cieszą się z pewnością takie utwory, jak I Sat by the Ocean, My God Is the Sun czy The Vampyre of Time and Memory. Pochodzą one z szóstego albumu Queensów, czyli ... Like a Clockwork, który ukazał się w czerwcu 2013 roku, niemal równo dziesięć lat przed najnowszym wydawnictwem grupy. Proces nagrań albumu był trudny i obfitował w sytuacje problemowe, jak odejście wieloletniego perkusisty Joeya Castillo czy odmowa współpracy ze strony Trenta Reznora.
Dziś Homme nie ukrywa, że naprawdę bał się, co wyjdzie z tego projektu, jak zostanie on przyjęty przez fanów i krytyków. W rozmowie z Deanem Delrayem muzyk zdradził, że obawiał się porażki, ze względu na wyraźnie mroczny nastrój i brzmienie materiału z płyty, a strach ten był na tyle duży, że powiedział swoim współpracownikom, że odejdzie z Queens of the Stone Age, jeśli wydawnictwo zostanie zmiażdżone. Na szczęście stało się zupełnie na odwrót, a ... Like a Clockwork osiągnął kolosalny sukces i zaliczany jest do grona tych najlepszych w dyskografii grupy.
Polecany artykuł:
Pamiętam, jak mówiłem chłopakom, że byłem przekonany, że to błąd. To znaczy, to niczego nie zmieniło, ale uznałem: "Chcę tylko powiedzieć, zanim to ujrzy światło dzienne, bardzo mi przykro i jeśli znów będziemy musieli być głównymi występującymi w The Troubadour, nigdy więcej już mnie nie zobaczycie". Po prostu przeprosiłem zespół. Upierałam się, że to będzie koniec. W rzeczywistości było dokładnie odwrotnie - mówi Joshua w rozmowie.