John Sinclair

i

Autor: Wikipedia - fot. Wayne Dabney

żegnamy

John Sinclair nie żyje. Były menedżer MC5 miał 82 lata

Choć kwiecień się dopiero zaczął, to już zdążył powitać nas niezwykle przykrymi informacjami. Zaledwie dzień po wieściach o śmierci Chrisa Crossa, współzałożyciela Ultravox, poinformowano o odejściu Johna Sinclaira. Amerykański poeta, pisarz, aktywista polityczny, były menedżer zespołu MC5 zmarł w wieku 82 lat.

Przedstawiciel Johna Sinclaira przekazał "The Detroit News" informację o śmierci ikony amerykańskiej kontrkultury. Jak wskazuje źródło, poeta, autor, aktywista, związany ze środowiskiem muzycznym, zmarł w wieku 82 lat w Detroit Receiving Hospital z powodu zastoinowej niewydolności serca.

John Sinclair urodził się 2 października 1941 roku w mieście Flint w Michigan i zapisał się w historii jako jedna z czołowych postaci amerykańskiej kontrkultury lat 60. Zajmował się głównie poezją, do której tworzył muzykę jazzową, choć nie obce mu były także mocniejsze brzmienia. Jako początkujący poeta, Sinclair połączył siły z proto-punkową formacją MC5, której został menedżerem, a ta pod jego wpływem przyjęła postulowane przez niego idee kontrkulturowe, które zawarte zostały w działalności tzw. "Białych Panter", czyli antyrasistowskiej grupy socjalistycznej, będącej odpowiednikiem słynnych "Czarnych Panter". To z inicjatywy Sinclaira MC5 zaczęło grać stałe koncerty w Grande Ballroom w Detroit, a pokazy te stały się znane jako "Kick out the Jams". Ostatecznie członkowie zespołu uznali, że poglądy polityczne ich menedżera są dla nich zbyt radykalne i ścieżki MC5 i Sinclaira rozeszły się. Jak wskazał przedstawiciel zmarłego, był on także jednym z najważniejszych amerykańskich aktywistów na rzecz legalizacji konopi indyjskich. John został nawet aresztowany w 1969 roku za posiadanie trawki i skazany na dziesięć lat więzienia. Wyrok ten spotkał się z powszechnym oburzeniem i ostatecznie aktywista został uwolniony w 1971 roku.

Artystki i artyści rockowi, którzy odeszli w ciągu ostatniego roku

Iggy Pop żegna Johna Sinclaira

Ikonę pożegnał także Iggy Pop. Formacja The Stooges, w której ten zaczynał karierę, grała swoje pierwsze koncerty u boku MC5, a Sinclair zajmował się ich organizacją, przez co niekiedy bywa nazywany pierwszym menedżerem The Stooges. John nigdy nie ukrywał, że widzi w grupie ogromny potencjał i wspierał ją w początkach działalności. Pop napisał w swoich social mediach:

To był naprawdę interesujący człowiek, jedyny w swoim rodzaju. Podziękowania i wyrazy uznania.

Poniżej sprawdź ciekawostki o albumie "Raw Power"!