Nazwisko Johna Frusciante kojarzy się fanom muzyki przede wszystkim z twórczością grupy Red Hot Chili Peppers. Gitarzysta jednak dwukrotnie opuszczał skład formacji i tworzył w ramach kariery solowej. Debiutancki album studyjny artysty, Niandra LaDes and Usually Just a T-Shirt, ukazał się w 1994 roku i łączył w sobie brzmienie rocka, rocka psychodelicznego i awangardy. Obecnie muzyk ma na koncie kilkanaście solowych wydawnictw, a w 2015 roku wydał album pod pseudonimem Trickfinger, na którym znalazła się muzyka elektroniczna. Frusciante interesował się tym gatunkiem od lat młodości, jednak dopiero w 2007 roku postanowił sam zacząć nagrywać w tym stylu. W kolejnych latach ukazały się jeszcze cztery płyty gitarzysty z muzyką elektroniczną, z czego krążek Maya to pierwszy wydany pod jego nazwiskiem, a nie pseudonimem.
John Frusciante wyda nowy album!
W tym roku ukazały się aż dwie - i to podwójne - płyty Red Hot Chili Peppers. Myśleliście, że po takiej ilości pracy członkowie zespołu zrobią sobie wolne od nagrywania? Na pewno nie John! Frusciante właśnie oficjalnie ogłosił premierę swojego kolejnego albumu solowego! Krążek zostanie wydany 3 lutego 2023 roku nakładem Acid Test Records. w dwóch formatach i każdy z nich będzie nosił inny tytuł. Płyta .I: ukaże się jedynie na winylu i złoży się na nią siedem utworów, album : II. natomiast zostanie wydany w wersji CD i cyfrowej i znajdzie się na nim dziesięć numerów - wszystkie te, które trafiły na winyl oraz trzy dodatkowe, które, ze względu na niektóre dźwięki, nie mogły zostać wytłoczone w tym formacie.
Muzyk wskazał, że materiał powstał w ramach odskoczni od rockowego grania i został zainspirowany twórczością artystów awangardowych, ale także ikon rocka, takich jak John Lennon, David Bowie, Iggy Pop, Brian Eno i Jimi Hendrix.
Po półtora roku pisania i nagrywania muzyki rockowej musiałem oczyścić głowę. Słuchałem i tworzyłem muzykę, w której rzeczy na ogół dzieją się stopniowo, a nie nagle. Ustawiałem łaty słysząc, jak jeden dźwięk przechodzi w inne, wprowadzając zmiany dopiero po dłuższym słuchaniu, stopniowo dodając elementy i wreszcie manipulując dźwiękami w trakcie. Wcześniej spędziłem 12 lat na programowaniu i konstruowaniu własnej muzyki, a następnie poświęciłem półtora roku na tworzenie muzyki, gdzie moją rolą było zasadniczo pisanie piosenek i granie na gitarze. Kiedy faza nagrywania zespołu została zakończona, musiałem wrócić do mojego języka. Zrobiłem wystarczająco dużo z akordami, rytmem, nutami, zdefiniowanymi sekcjami, ostrymi przejściami itp. Potrzebowałem stworzyć muzykę od podstaw z samym dźwiękiem i sprawić, by muzyka odzwierciedlała „bycie”, a nie „działanie”. To był terapeutyczny sposób na przywrócenie mi równowagi, przed i podczas procesu miksowania w moim zespole - napisał John w oświadczeniu zapowiadającym jego nowy projekt.